trasa zielona:

    1. miasto Pythagorion

    2. plaża pod lotniskiem

    3. tunel Eupalinosa

    trasa żółta:

    1. klasztor Megalis Panagias

    2. Heraion

    3. Papa Beach

    trasa fioletowa:

    1. klasztor Panagia Vrondianis

    2. Muzeum Wina

    3. Muzeum Archeologiczne

    trasa czerwona:

    1. punkt widokowy

    2. jaskinia Pitagorasa

    3. wodospad Potami

Trasa zielona

 

Zwiedzanie proponuję zacząć od miasta Pythagorion.  Mapka u góry strony wskazuje współrzędne do nawigacji dwóch dużych parkingów, jednak warto wiedzieć, że od samego rana są one zapełnione. Wieczorem natomiast, gdyż to miasto warto odwiedzić także po zmroku, odległość nawet dwóch km od centrum nie jest dużą odległością, szczególnie gdy zaplanowana jest jakaś impreza, których w okresie letnim jest bardzo dużo w tym mieście.

 

Niewielkie miasteczko kryje wiele ciekawostek i ma interesującą i burzliwą historię. Na wyspie Samos urodził się słynny matematyk - Pitagoras. Koniecznie trzeba więc odwiedzić niewielki port, którego początki sięgają VI w. p.n.e. Właśnie tak stoi pomnik domniemanego autora "Twierdzenia Pitagorasa". Nawet jeśli wedle dzisiejszych badań, poddaje się w wątpliwość czy on sam jest autorem odkrycia, ze względu na szkolne dziecko (mówię to jako pedagog) warto tu zajść. Wyciągnięta ręka matematyka połączona z krzyżem tworzy trójkąt prostokątny.

 

W mieście znajduje się ciekawe Muzeum Archeologiczne. Jest o tyle ciekawe, że choć niewielkie, można po zwiedzeniu eksponatów, zobaczyć pozostałości starożytnego miasta, poza budynkiem. Mury i podłogowe mozaiki zachowały się na tyle dobrze, że dają wyobrażenie jak gęsto stłoczone były budowle kilka wieków p.n.e. Warto pospacerować wąskimi i krętymi uliczkami miasta, które dosłownie tonie w zieleni.

 

Nieco na skraju miasta znajduje się ważna historycznie twierdza Lykourgos Logothetis, który uznany jest za wybawiciela miasta. Z ruin murów obronnych rozciąga się wspaniały widok na pas startowy lotniska wyspy. Można stąd obserwować lądowanie i startowanie samolotów. Ciekawą alternatywą jest spędzenie dnia na plaży tuż przy pasie startowym.

 

Samo miasto to nie wszystko. Bowiem w niewielkiej odległości znajduje się kilka innych miejsc, których nie można ominąć:

1. Tunel Eupalinosa - to z tym miejscem związane jest powstanie zwrotu "architektura". Eupalinos, grecki inżynier wydrążył tunel który doprowadził źródlaną wodę dla mieszkańców miasta. Dziś uznany jest za pierwowzór architekta.

2. Rzymskie łaźnie - niestety, wciąż zamknięte dla zwiedzających. A jednak oglądanie "przez płot" pokazuje, że kilkanaście wieków p.n.e. Rzymianie zadomowili się tu na dobre.

3. Klasztor Panagia Spiliani kryje ciekawą historycznie, ale i dużą jaskinię, w której znajduje się niewielka kapliczka. Podobno skradziony obraz Matki Bożej wypadł z burty statku i rozbił sie o dno morza. Woda zwróciła ikonę w kawałkach i na przestrzeni wielu lat. Cudem jest to, że komuś udało się złożyć cudowny obraz ponownie w całość. Kolejne stulecia przyniosły kolejne ludzkie nieszczęścia. W czasie okupacji tureckiej, gdy kobiety i dziewczęta bały się o siebie, właśnie tu znajdowały schronienie.

4. Współczesny letni teatr zbudowany jest na pozostałościach starożytnego.

Trasa żółta

 

czyli najpierw obowiązki później przyjemności, albo odwrotnie :) a to dlatego, że w planie dnia jest plaża Papa Beach, której ominąć nie można, ale o tym później.

 

Trasę zaczęłam od odwiedzin w Muzeum Paleontologii w Mitilinii. Tamtejsze eksponaty, czyli mamucie kości czy skamienieliny, sięgają nawet milionów lat p.n.e. Można też wiele dowiedzieć się o historii wyspy, także tej nowszej, czyli np. XIX wiecznej. Ciekawe jest miasteczko, na obrzeżach którego muzeum jest położone, typowo greckie, czyli ciche i spokojne. A jednak, moim zdaniem, szkoda czasu - lepiej zacząć od...

 

Monastyru Megalis Panagias. Klasztor wybudowany został na pozostałościach starożytnej świątyni Artemidy. Burzenie wszystkiego co pogańskie, w tym przypadku miejsca kulty jednej z wielu bogiń znanej z greckiej mitologii, było powszechną praktyką. Z jednej strony uświadamiało tubylcom, że nowa wiara jest jedyną właściwą i obowiązującą, ale też pozwalało na odzyskanie materiału budowlanego. Klasztor jest pięknie położony, kryje wiele cennych przedmiotów liturgicznych, a zabudowania otoczone są zielenią i glinianymi pilosami.

 

Heraion, czyli miejsce kultu Hery, czyli żony i jednocześnie siostry Zeusa. Tego miejsca ominąć nie można. Hera jest uznawana za mitologiczną opiekunkę wyspy Samos. Heraion jest rozległym stanowiskiem archeologicznym. Z daleka widoczna jest zaledwie jedna kolumna, która stanowi połowę właściwej. Reszta eksponatów niewiele wystaje ponad poziom terenu albo sprawia wrażenie "kupy kamiennego gruzu". A jednak okazuje się, że tamtejsza świątynia była czterokrotnie większa od słynnego Partenonu na Akropolu w Atenach! Ciekawa jest mitologia związana z Heraion. To właśnie tu Zeus spotykał sie potajemnie z siostrą Herą. Gdy zostali małżeństwem, ich miesiąc miodowy trwał 300 lat! Dla nas, śmiertelników wydaje sie to śmieszne, ale nie dla bogów greckiej mitologii. Heraion ominąć nie można. Co więcej, warto przyjechać raniutko, by ominąć tłumy turystów.

 

Ostatni punkt trasy to plaża. Papa Beach jest wyjątkowa. Dlaczego? Bo pewna rodzina stworzyła własny biznes, który ściąga ludzi z całego świata. Właściciele z każdym zagadają, każdego wyściskają i... pamiętają. Sprawia to, że turyści pokonują kilka kilometrów by przyjechać na poranną kawę. Ja z rodziną dzień zaczęłam od odwiedzin właśnie Papa Beach. Bardzo szybka podeszła właścicielka, wypytała skąd jesteśmy, co chcemy zwiedzić... Do kawy zamówionej kawy dostaliśmy przystawki a na odchodne zmrożoną wodę w ręcznie malowanej szklanej butelce.

Trasa fioletowa

 

Dzień proponuję zacząć od odwiedzin najstarszego chrześcijańskiego obiektu na wyspie, czyli Monastyru Panagia Vrondianis. Trasa do niego prowadząca sama w sobie może być przygodą, jest bowiem wąska, kręta i miejscami bardzo stroma. Nieotynkowane i niepomalowane ściany są stwarzają klimat tajemniczości ale i surowości. Klasztor słynie z ikon. Prawdzie są ciemne, częściowo zamalowane albo zniszczone, jednak autentyczne. Jest ich tu niezwykle dużo. Dla tych, którzy zastanawiają się czy warto pokonywać drogę dla Monastyru dodam, że widok rozciągający się z tarasu przed wejściem jest wprost nieziemski.

 

Resztę dnia, lub jego części zachęcam do spędzenia w stolicy, mieście zwanym Samos, czyli tak jak wyspa, lub Vathi. Najwięcej turystów spaceruje wzdłuż długiego wybrzeża z ogromem przeróżnych sklepików, cukierni i tawern. Niestety, przyjeżdżając tu w godzinach południowych można spodziewać się, że wszystko będzie pozamykane, oprócz co najwyżej jakiejś lodziarni. Znany jest tu plac Pitagorasa z lwem, czyli pozostałością po dominacji Weneckiej. Warto pospacerować po starszej części, zwanej Ano Vathi. Wąskie, często ślepe uliczki, z małymi domkami ozdobionymi figurkami nawiązującymi do greckiej mitologii, oddają klimat prawdziwej Grecji, nie tej komercyjnej. Muzeum Archeologiczne słynie z ogromnego Kurosa, mierzącego 5,5 m. Odnaleziony został na terenie świątyni Heraion a pochodzi aż z 580 r. p.n.e. Specjalnie dla posągu wybudowano odpowiednio wysokie pomieszczenie w muzeum.

 

Na obrzeżach miasta znajduje się Muzeum Wina. O ile przydrożnych winiarni jest wiele na wyspie, ta jest z prawdziwego zdarzenia. Ogromna winnica, z beczkami sięgającymi 3 piętra nie jest tu przypadkiem. Bowiem właśnie na Samos rośnie specjalny szczep winogron, któremu nigdzie indziej nie jest tak dobrze. Wysokogórski klimat, w którym latem jest dużo słońca i wiatru, a zimą padają ulewne deszcze sprzyjają uprawianiu winorośli. Produkowane tu wina są bardzo słodkie, jednak nie za sprawą cukru, tylko właśnie winogron. W Muzeum Wina nie tylko można zakupić małe co nieco, ale i degustować do woli. Za niewielką opłatę 2,- € smakować można do woli. To, co mi bardzo się tu podobało, to fakt, że trunek nalewany jest zawsze do eleganckich czystych i szklanych kieliszków.

Trasa czerwona

 

Proponuję zacząć od białej, malutkiej kapliczki schowanej w jaskini. A ponieważ znajduje się na stoku góry Oros Kierkis, rozciąga się stąd piękny widok. Niestety, droga prowadząca tutaj jest stroma i kręta, w ostatniej części szutrowa.

 

Jaskinia Pitagorasa, to wg mnie obowiązkowy punkt zwiedzania. Według legendy schował się tu słynny matematyk gdy popadł w konflikt z tyranem Polikratesem. Kilka miesięcy spędzonych pustelniczo uświadomiły mu, że obecne wcielenie jest którymś z kolei. Twierdził, że mądrość posiadł dzięki doświadczeniom z poprzednich żyć. Kilkumiesięczny pobyt w jaskini z jednej strony spowodował, ze podupadł na zdrowiu, z drugiej jednak pozwolił na udoskonalenie umysłu.

 

Wodospad Potami znajduje się na końcu wąwozu. Jego wyjątkowością i największą atrakcją jest to, że wypełniony jest wodą sięgającą nawet pasa. Najpierw jednak trzeba pokonać około 0,5 godzinny spacer wzdłuż strumyka i w otoczeniu drzew. Upał nie doskwiera, co czyni drogę przyjemną. Przed wejściem do wąwozu, należy rozebrać się do stroju kąpielowego. Warto założyć odpowiednie buty, gdyż podłoże jest kamieniste i bardzo śliskie. Wracając można wejść na wysoko położoną tawernę. Ceny tam nie są wygórowane a widok z jej tarasu wprost nieziemski.

WAŻNE

Trasy tras zintegrowane są z mapą SAMOCHODEM po SAMOS

Zwiedzanie  Samos  samochodem

 

Uwielbiam odkrywanie wyspy samochodem. Mogę do woli zwiedzać, bez patrzenia na zegarek, czy nie jest to najwyższy czas na powrót. Biorąc pod uwagę ceny wycieczek fakultatywnych, których ceny są wysokie, gdyż przeciętnie koszt jednej pokrywa około 3 - dniowe zwiedzanie wypożyczonym autem oraz to, że nie jestem wożona po wytwórniach w których nakłania się mnie do zakupu jakiegoś super produktu, jest to wg mnie najlepsza opcja. Wyspa Samos jest jednak dość trudna jeśli chodzi o drogi. Kilka głównych, dobrej jakości łączy największe miasta. Nie prowadzą do wszystkich zabytków, jest wiele tzw. szutrowych, ze stromymi i krętymi podjazdami. Warto wziąć to pod uwagę przy wynajmie samochodu. Większość wypożyczalni nie ubezpiecza podwozia. Podróż odbywa się więc albo na własne ryzyko, albo zwyczajnie trzeba "odpuścić sobie" dwa miejsca (ich opis poniżej).

Samos słynie z tego, że jest niezwykle zielona. Faktycznie, w porównaniu z innymi greckimi wyspami, ta wyróżnia się bujną roślinnością nawet pod koniec upalnego lata. Zawdzięcza to kilku zimowym miesiącom, gdy padają niezwykle ulewne deszcze. Mocno nawodniony grunt powoduje jednak obsunięcia jak na zdjęciu poniżej.  

Przedstawione poniżej trasy stanowią tylko i wyłącznie moją subiektywną propozycję. Każda z nich zajęła mi cały dzień, bez powrotu na obiad do hotelu. Z całą pewnością można łączyć ciekawe miejsca w innej kolejności i w inne trasy.

Twój e-mail:
Treść wiadomości:
Wyślij
Wyślij
Formularz został wysłany — dziękujemy.
Proszę wypełnić wszystkie wymagane pola!