to niewielkie miasteczko oddalone od stolicy wyspy o zaledwie 10 km. W sezonie, od samego rana przyjeżdża tu wielu turystów. Jedni „wpadają” na chwilę, by później wyruszyć na dalsze zwiedzanie, inni pozostają na kilka dni.
Nic dziwnego, osada jest malowniczo położona na zboczu góry Panagia, co uważa się za związek z Najświętszą Marią Panną. Wiele greckich kościołów poświęconych Maryi, nazywa się właśnie Panagia.
Warto miasteczko odwiedzić z samego rana, gdyż trudno tu o miejsce parkingowe. Wąskie i kręte uliczki nie są przystosowane do dużego ruchu samochodowego.
Wieś powstała około 300 lat temu jako Anastazja. Prawdopodobnie za sprawą piratów, często napadających na obecną stolicę wyspy, Limenas. Duża część mieszkańców dzisiejszej stolicy, w obawie o życie, szukała schronienia w głębi wyspy. Osiedlili się tutaj – w miejscu, które nie jest widoczne od strony morza.
Od kiedy wieś nazywa się Panagia nie wiadomo dokładnie. Prawdopodobnie po rewolucji w 1821 r., gdy wybudowano kościół Panagia. Jako budulca użyto marmurowe pozostałości ze starożytnych świątyń w Thasos. Osada została stolicą wyspy.
Podobno w najbliższej okolicy znajduje się aż 11 kościół. Świadczy to o ogromnych powiązaniach religijnych.
Chociaż w Panagia nie ma wykopalisk archeologicznych, warto przyjechać i połazić wąskimi uliczkami z tradycyjnymi, kamiennymi domami. Ciekawostką jest tu szum wody, który słychać praktycznie w całej wiosce. Woda spływa pomiędzy domami, w klimatycznych, kamiennych korytach, które wieczorem są pięknie oświetlone.
Urokliwy jest Plac Trzech Źródeł przy kościele Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny. Jest to centralny punkt miasteczka, pełnym ławek na których od rana do wieczora, miejscowi i goście lubią spędzać czas.
Panagia stanowi miejsce obchodów karnawału Dionizosa. Karnawałowe parady i występy odbywają się w ostatni poniedziałek przed rozpoczęciem Wielkiego Postu.
15 sierpnia dla Grecji to dzień święty - Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny. We wiosce odbywa się główna uroczystość. Przyjeżdżają mieszkańcy całej wioski. Ulica jest zamknięta, samochód trzeba zostawić nawet kilometr za miastem. Dotrzeć można tylko pieszo.
15 minut spacerkiem za miasteczkiem znajduje się mała jaskinia Drakotrypa, zwana smoczą dziurą. Choć niepozorna, znalazła swoje miejsce w opisach jaskiń kultu w Aliki. Podczas niewielkich badań archeologicznych w 1972 roku, potwierdzono użytkowanie jej nawet we okresie brązu. Znaleziono także ceramikę z czasów mykeńskich, hellenistycznych, rzymskich a nawet bizantyjskich.
Dziś jaskinie mają znaczenie przyrodnicze. Mieszkają tu bowiem małe, bezkręgowe ślimaki i podobno duży nietoperz o imieniu Kurnik.