Nie można będąc na tej wyspe, całego pobytu spędzić przy hotelowym basenie. Jest tu sporo ciekawych miejsc, których ominięcie byłoby grzechem. Zapraszam do lektury. Tytuły miejsc to linki do stron, gdzie można poczytać więcej, a w pasku powyżej, masz mapę Teneryfy i przewodnik do wydrukowania.
Klify można "zaliczyć" przejeżdżając obok. Bowiem punkty widokowe są jak rozmieszczone, aby skały można było podziwiać w całej ich okazałości. Wystarczy więc być tu tylko przejazdem.
Dla tych jednak, którzy cenią sobie aktywny sposób spędzania czasu, jest inna możliwość. Można wypłynąć pod klify, gdzie odbywa się nurkowanie z przewodnikiem. Oprócz jaskini czy kolorowych rybek można, przy odrobinie szczęścia, spotkać nawet delfiny.
Miejsce bardzo ważne i choć nie stworzone przez naturę, tylko przez człowieka dla człowieka, jest bardzo popularne. Bilety są drogie, a mimo to, codziennie przyjeżdżają tłumy turystów. Ogrom zieleni, klimatyczne miejsca z wodospadami i tunelami, a do tego słynne pokazy orek, delfinów, fok czy papug to tylko część prawdy o Loro Park. Pingwiny mają tu stworzone warunki zbliżone do naturalnych. Byłam latem i zimą, raz była tu 24-godzinna ciemność, następnym razem jasność. Papugi nie mają gorzej. Co więcej, to my, goście mamy prawo wejść do ich domostwa i dotykać, głaskać, cieszyć się nimi dosłownie na wyciągnięcie ręki.
Chinamada to skromna wioska ukryta w starych górach Anaga. Sama droga to nie lada wyzwanie. Wjeżdżając samochodem trzeba dość mocno wjechać w górę, najpierw jest to droga asfaltowa, gdzie każdy kierunek ma swoje pasmo, później robi się coraz węższa i szutrowa. Znaki ostrzegawcze o spadających odłamkach skalnych nie są przypadkowe. Cały ten trud tylko po to, by zobaczyć kilka domów które dla nas są czymś osobliwym. Bowiem mieszkanie to skalna grota z jedyną ścianą frontową z oknami. Życie więc nie należy tu do najłatwiejszych. Piękne są tu widoki, gdyż szczyty górskie mamy poniżej. Miejsce to polecane jest dla tych, którzy kochają góry. Tym bardziej, że do Chinamada prowadzą szlaki piesze i faktycznie wielu turystów samochód zostawia dużo niżej, by dłużej nacieszyć się widokami i mocniej poczuć klimat wyspy.
Jest to Hiszpański odpowiednik wspomnianego wyżej Loro Parku. Niesamowite dla tego miejsca jest to, że choć tu także przyjeżdża dużo turystów, nagle tłum znika w gąszczu roślinności, wiszących mostków, tuneli, jaskiń... Można tu poczuć się jak w prawdziwej dżungli. Bujające się przy każdym stąpnięciu linowe mosty to nie lada atrakcja, szczególnie gdy pod nami są krokodyle, tygrysy czy inne drapieżniki. O wyznaczonych godzinach odbywają się tu pokazy delfinów, fok, papug, jednak najbardziej spektakularny jest pokaz ptaków drapieżnych.
Ponieważ Teneryfa, jak wszystkie Wyspy Kanaryjskie, jest wulkaniczna. Przeważają tu więc plaże z czarnym piaskiem. Plaża Teresitas jest inna, gdyż z piasku przywiezionego z Sahary. Ma drobny, jaśny piasek z lekkim odcieniem czerwonej cegły. Duża ilość palm wyrastających wprost z piasku dopełnia urok miejsca. Plaża ta cieszy się ogromną popularnością. Jednak położona jest w północnej części wyspy, co powoduje, że w okresie zimowym może nie być tu na tyle ciepło by się opalać i kąpać.
Dziś jest to małe miasteczko, kiedyś duży port w którym mieszkańcy żyli w wielkim dostatku. Tragedia, która się tu wydarzyła, zniszczyła złote czasy miejsca. Lawa, która zatopiła dużą część miejscowości, jest tu mocno wyeksponowana i stanowi atut. Szybko stygnąca magma pozostawiła w oceanie tunele, jaskinie, rzeczki. Wystarczyło powstawiać drabinki, płytki posadzkowe by powstały ciekawe, naturalne baseny. Miejscowe muzeum z interaktywnymi eksponatami, nawiązuje do wydarzenia sprzed setek lat.
Okazuje się, że nie tylko Egipt może poszczycić się piramidami, są także na Teneryfie. Wprawdzie nie są tak wielkie jak te w mieście faraonów, jednak związanych jest z nimi równie dużo tajemnic. Przy okazji można dowiedzieć się czegoś o mieszkańcach wyspy sprzed tysięcy lat.
Jest to miejsce o wiele skromniejsze od Loro czy Jungle Parku. Ma jednak swój urok. Największą zaletą jest to, że można każde zwierzątko dotknąć, pogłaskać, pokarmić smakołykami. Ogromną radość sprawia, i to nie tylko dzieciom, wejście do domostwa małych małpek kapucynek. Od razu, po przekroczeniu progu, wskakują na ramię, zaviekawione zaglądając co się im przyniosło.
Najważniejsze miejsce wyspy. Bowiem od tego miejsca wszystko się zaczęło. Wulkan, który wybuchł głęboko w Oceanie Atlantyckim, kilka milionów lat temu, dał początek Teneryfie. Dziś jest to wielka atrakcja turystyczna, dla dużych i małych. Samochodem trzeba podjechać na wys. 2356 m. n.p.m. Po drodze mija się chmury, co jest dość ciekawym zjawiskiem. Droga jednak jest dobra i wjechanie na wymaganą wysokość nie stanowi żadnego problemu. Pojazd zostawić można na bezpłatnym parkingu, który od samego rana szybko się zapełnia. Dalej wjazd odbywa sie kolejką górską. Niestety, trzeba odstać trochę w kolejce, ale warto. Kabiny są oszklone, widok więc jest naprawdę ciekawy. Wysiadka jest na wysokości 3555 m. n.p.m. Jest tu taras widokowy, z którego rozpościera się naprawdę piękny widok. Warto jednak wcześniej zarezerwować sobie wejście na szczyt a więc wspiąć się na wysokość 3718 m. n.p.m. Nie ma opłat ale przynajmniej 2 miesiące wcześniej, trzeba ze strony Parku Narodowego Teide. Wydrukowane przepustki umożliwiają dalsze zwiedzanie. Niestety, zimą może się zdarzyć, że ze względu na np. duże opady śniegu, zdobycie szczytu nie będzie możliwe. W takim przypadku cała rezerwacja jest nieaktualna.
Należy pamiętać, by zabrać ze sobą ciepły polar, gdyż nawet jeśli "na dole" jest cieplutko, tutaj jest naprawdę chłodno.
Przyznaję - nie byłam, ale tylko dlatego że... boję się wody. Wiem natomiast, że to nie jest zwykły park wodny. Jest tam basen z ogromną falą, zjeżdżalnia która prowadzi wprost do wody z... rekinami, czy krzyżujące się zjeżdżalnie które wiją się w otoczeniu tropikalnej dżungli i ogrom innych atrakcji. Jest to największy park wodny w Europie.