Jest najdłuższym wąwozem na Krecie udostępnionym dla turystyki pieszej i z całą pewnością najsłynniejszym. Całkowita długość to około 18 km, jednak otwartych jest 16 km. Leży na terenie Parku Narodowego Samarii. Tylko tu występują dzikie kozy zwane kri-kri. Wszelkie inne spotykane nawet w górach są udomowionymi kozami. Nazwa wąwozu pochodzi od wioski Samaria, w której w małej cerkwi zachowały się XIV wieczne freski.
Szlak rozpoczyna się około 1 km na południe od miejscowości Omalos, na wysokości 1227 m. n.p.m. Bardzo szybko drewnianymi schodami schodzi się mocno w dół do poziomu ok. 600 m. n.p.m. Dalej trasa jest kamienista, wiedzie skrajem koryta strumyka. Najsłynniejszym punktem są tzw. Stalowe Wrota, gdzie wysokie pionowe ściany skalne oddalone są od siebie o zaledwie 3,5 m.
Można samodzielnie lub w ramach wycieczki fakultatywnej. Dalszy opis dotyczy tylko wyjazdu wynajętym samochodem.
Wejście do wąwozu znajduje się wysoko w górach w miejscowości Omalos (współrzędne parkingu: 35.30881, 23.91783). Dojazd tu nie należy do najłatwiejszych. Strome i kręte drogi bardzo wydłużają czas drogi. Dlatego warto tego dnia wstać bardzo wcześnie rano (tu nigdy nie jest zbyt wcześnie).
Parking, przynajmniej do tej pory tak było, jest bezpłatny.
Wejście na teren Parku Narodowego Samaria, czyli wąwozu kosztuje 5,- €
Bilet należy zachować, gdyż przy wyjściu jest ponownie sprawdzany.
Przejście wąwozu zajmuje od 4 do 6 godzin.
Z miejscowości Ajia Rumeli , ok. godz. 17:00 odpływa statek.
Wiem, że to małe pocieszenie, ale dla spóźnialskich czekają niewielkie hoteliki.
W miejscowości Sougia, po wyjściu ze statku, czekają busy, które za ok. 6,- € zawiozą do parkingu w Omalos.
Weź dobre buty! Dlaczego? Specjalnie dla wąwozu Samaria wzięłam z Polski buty, które wiele lat służymy mi podczas wyjazdów w góry. Po 10 km zaczęły odklejać się kolejne warstwy podeszwy. Ostatni kilometr przeszłam w klapkach. Po drodze widziałam osoby w delikatnych bucikach, chustą przywiązanych do stopy, często do krwi poobcieranych. Dlatego zawsze uważam, że dobre buty to podstawa.
Nie warto dźwigać ogromnej ilości napojów. Na szlaku jest wiele ujęć bardzo dobrej czystej wody.
Rób dużo zdjęć, ale nie zapełniaj karty pamięci do końca. Właśnie z tego powodu nie mam ani jednej fotografii. Cztery zdjęcia które publikuję są z banku zdjęć darmowych. Niestety więc nie oddają klimatu i pejzażu wąwozu Samaria.
Wąwóz Imbros jest świetną alternatywą dla słynnej, zatłoczonej ale i wymagającej Samarii. Ważne jest też dla tych, którzy przyjeżdżają na Kretę nie tylko w sezonie turystycznym, że wąwóz Imbros otwarty jest cały rok. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że wyjątkowo niesprzyjająca aura może jednak wpłynąć na to, że zostanie zamknięty na kilka dni. Nie należy do trudnych szlaków, dzięki czemu spotkać tu można zwiedzających w różnym wieku, często rodziny z dziećmi. Ogromnym plusem jest to, że przynajmniej do teraz, nie jest tak tłumnie odwiedzany jak Samaria. Nawet w samym szczycie sezonu można zrobić piękne zdjęcia bez przypadkowych "gości". Długość wąwozu to około 8 km, przy różnicy poziomów 600 m. Początkowy odcinek wydaje się mało ciekawy, czyli zwykła dróżka usypana kamyczkami. Jednak z czasem zamienia się najpierw w niskie skałki, które z każdym kilometrem stają się coraz wyższe, a przestrzeń między nimi coraz węższa. W kulminacyjnym miejscu, gdzie wszyscy przystają by zrobić sobie sesję zdjęciową, wąwóz ma 1,6 m, a pionowe skały osiągają wysokość 300. Ponieważ droga jest dość kręta, tym większe wrażenie na turystach robi ten odcinek trasy.
W czasach gdy wyspa była pod zaborem tureckim, chrześcijanie którym trudno było pogodzić się z wprowadzaniem nowej religii, walczyli w tych rejonach z okupantem. Najsłynniejsze i największe zrywy były w latach 1821 i 1867.
Warto wiedzieć, że swego czasu wąwóz stanowił połączenie między Chanią a Sfakią. W 1941 roku, wojska alianckie broniące Krety, uciekały tędy przed najeźdźcami do Sfakii, skąd łodziami podwodnymi dalej płynęły do Egiptu.
Najlepiej przyjechać wypożyczonym samochodem.
Samochód zostawić można przed tawerną (współrzędne do nawigacji 35.248174, 24.168043). Parking jest bezpłatny pod warunkiem zakupu czegokolwiek. Ja z mężem kupiliśmy sobie po kawie.
Dalej to już pieszo - kawałek trzeba przejść do butki, gdzie są sprzedawane bilety, cena w 2019 roku to 2,50 € - ważne, by zatrzymać paragon - sprawdzany jest przy wyjściu.
Po przejściu całego wąwozu czeka mały bus który za niewielkie pieniążki odwozi do tawerny gdzie pozostawiony jest samochód.
Ja przeszłam w obie strony wąwóz, ale przyznam, że było to dla mnie dość męczące.
Moje subiektywne porady:
Dobre buty to podstawa. Nawet jeśli szlak nie jest bardzo trudny, to jednak kamienisty. Szkoda wakacji na problemy ze skręconą kostką.
Nie ma tu ujęć z wodą jak w Samarii. Trzeba więc zabrać odpowiednią ilość napoi.
należy do tych krótszych, gdyż jego całkowita długość nie przekracza 4,5 km. W obie strony trzeba liczyć około 9 km. Wejście pośrednie (zaznaczone na mapie w kafelce u dołu strony), znacznie skraca trasę, pozostawiając do zwiedzenia kawałek najbardziej atrakcyjny.
Bo wąwóz Mili jest z całą pewnością jednym z tych najbardziej atrakcyjnych wąwozów na Krecie, chociaż pod innym względem niż np. słynna Samaria, Imbros czy Kourtaliotiko.
Nie ma tu bowiem spektakularnych wąskich przejść pomiędzy pionowymi i wysokimi na kilkaset metrów skałami jak w Samarii czy Imbros. Nie ma też wodospadu pod którym kąpią się turyści odwiedzający Kourtaliotiko.
Jest położony w obszarze na którym znajdują się liczne źródła wody. Roślinność jest tu więc niezwykle bujna. Spacer nawet w największe, letnie upały jest przyjemny, gdyż drzewa skutecznie uniemożliwiają przedostanie się promieni słonecznych.
Idąc ścieżką mijamy pozostałości opuszczonej wioski. Ruiny starych budowli są zarośnięte przeróżnymi pnącymi roślinami. Sprawia to wrażenie tajemniczości. Wszędzie można wejść, zajrzeć. Należy to jednak robić ostrożnie, gdyż ruiny cały czas grożą zawaleniem.
Na trasie wędrówki mijamy dwa chrześcijańskie kościółka z pięknymi widokami i miejscem, w którym można się zatrzymać, odpocząć i posilić. Są też dwie tawerny położone malowniczo.
Miejscem, które zachwyca każdego są wodospady. Szum spadającej wody słychać z daleka.
Właśnie liczne źródła wody, które nie wysychały nawet w środku upalnego lata, zaowocowały w XVII wieku tym, że postawiono tu wiele młynów wodnych, a wsi nadano nazwę – Mili. Bowiem Mylos, po grecku oznacza młyn. Dzięki pracy młynów, okoliczne wsie a nawet Retimno, zaopatrywano w mąkę do wypieku chleba.
Rozwój technologii sprawił, że powstawały coraz bardziej zmechanizowane młyny z których wydajnością, te tradycyjne w Mili, nie miały szans konkurować. Powodem opuszczenia wioski pod koniec XX wieku były powtarzające się zimą liczne wylewy rzek, podtopienia i związane z tym, zagrażające życiu obsunięcia ziemi.
Obecnie wąwóz ożywa z początkiem lata, a zamiera jesienią. Chętnie odwiedzający wąwóz turyści lubią zatrzymać się po długim spacerze w tawernie. Osobiście bardzo polecam wąwóz każdemu, gdyż jest z całą pewnością przyjemnym i zdrowym odpoczynkiem w upalne dni.