Stary port, leżący na zach. - pół. od nowego, powstał już w X w., jednak rozbudowany został w XIII w.
Piękna latarnia morska wybudowana została przez Egipcjan, gdy w 1830 r. przejęli Kretę. Na jej miejscu wcześniej stała wybudowana przez Wenecjan.
Historię portu bardzo ciekawie opisuje Pandelis Prevelakis w książce pt. "Kronika pewnego miasta". Otóż od lat zmagano się tu z ogromnym zamuleniem, co utrudniało bezpieczne cumowanie. Ściągnięto pogłębiarkę, dzięki której nurek, oprócz ogromu żelastwa, każdego dnia wyławiał kolejne cenne przedmioty; brązowy sztylet, moździerz, mosiężną tacę, a nawet ogromną armatę, która po oczyszczeniu okazała się wenecką, gdyż znaleziono wygrawerowanego lwa. W końcu pogłębiarka trafiła na drewno i kamienie. Okazało się, że zostały tu zatopione statki. Koszty oczyszczenia dna z dnia na dzień rosły. Dodatkowo, grzęzły statki nowe, przybyłe do miasta. Gdy wpłynęły na zatopione kamienie, uszkodzone zatapiały.
Aby zapobiec kolejnym nieszczęściom, zaczęto organizować podwodne eksplozje dynamitu. Wszystko nie na wiele się zdało...
Nie chcę przytaczać wszystkich faktów, natomiast szczerze polecam wspomnianą książkę, jest lepsza od jakiegokolwiek przewodnika.
W miejscu, które jeszcze w XVII w. stanowiło centrum weneckiego miasta, znajduje się zabytkowa fontanna. Ufundowana została w 1626 roku, przez rektora miasta A. Rimondi. Stanowiła wtenczas jedno z głównych w mieście źródeł wody pitnej. Obiekt z jednej strony nawiązuje do kultury weneckiej, gdyż poprzez trzy ujścia wody, z których każdy jest w kształcie głowy lwa, to także nawiązuje do kultury greckiej, dzięki czterem kolumnom, których głowice wykonano w stylu korynckim.
Dziś jest to miejsce chętnie odwiedzane przez turystów, ukryte między tawernami, sklepikami i piękną zielenią.
Nad zabudowaniami miasta góruje minaret meczetu Neratze, zwanego też meczetem Gazi Sussein. Pierwotnie był kościół Św. Marii, przekształcony później w klasztor augustianów. Gdy Turcy zdobyli miasto, sukcesywnie przekształcali kościoły w meczety, wprowadzając nową religię. Świątynia została więc w 1657 roku, zamieniona w meczet, któremu nadano miano osmańskiemu zdobywcy Rethimno, Gazi Hussein Paszy. Zdjęto całą konstrukcję dachu, by budowlę przykryć trzema kopułami. Budowa minaretu zajęła nieco więcej czasu, gdyż ukończono ją dopiero w 1890 roku. Jest jednak imponująco wysoka, mierzy 27 metrów. Umieszczono na niej dwa balkony dla modlitw.
Gdy w 1925 roku, Turcy opuścili Kretę, meczet ponownie przekształcono w kościół, jednak nigdy już tej funkcji nie pełnił. Obecnie patronat przejęło Stowarzyszenie Promocji Sztuki Rethymno. Odbywają się tu koncerty i lekcje muzyki.
Gdy w 2010 roku, pierwszy raz odwiedziłam Kretę, Muzeum Archeologiczne mieściło się w niewielkim budynku przy wejściu do Fortu. Jednak, ze względu na niestabilność podłoża, tymczasowo przeniesiono eksponaty do kościoła św. Franciszka. Choć obiekt jest zabytkowy i bardzo ciekawy, to jest tu za mało miejsca na wszystkie eksponaty. Na stronie Ministerstwa Kultury i Sportu, można przeczytać, że w planach jest budowa nowego Muzeum Archeologicznego.
Nie mniej jednak, sama budowla jest historycznie i architektonicznie bardzo ciekawa. Powstała w XVI w. jako katedra klasztoru Zakonu Franciszkanów. Było to także miejsce pochówku najbogatszych rodzin i ważnych urzędników. Gdy w 1654 r. Turcy zdobyli miasto, kościół włączono do kompleksu meczetu Nerantz.
Na uwagę zasługuje, bogato zdobione na styl renesansowy, wejście do budynku. Zewnętrzne mury z łukowymi przejściami i zdobieniami, które nagle urywają się, świadczą o tym, że dzisiejszy układ ulic i budynków dalece odbiega od tych z czasów weneckich czy osmańskich.
Najstarsze eksponaty sięgają okresu paleolitycznego, czyli 2 mln lat p.n.e. W kolejnym, sięgającym okresu przedpałacowego, czyli ok. 2 000 lat p.n.e., na uwagę zasługuje fakt, że na Krecie rozwijał się wtedy przemysł perfumeryjny. W okresie geometrycznym zaczęto wyrabiać i stosować żelazo. Najmłodsze eksponaty sięgają końca podboju arabskiego. Wszystko poukładane jest chronologicznie i ciekawie opisane.
Megali Porta w Rethimno
W 1580 r. Wenecjanie postawili Fortecę opisaną w pkt. 1. Wcześniej jednak murami otoczyli miasto. Miały one stanowić zabezpieczenie przed inwazją Turków Osmańskich. Okazały sie mało skuteczne, więc podjęli się budowy Fortecy na wzgórzu, którą dziś jest atrakcja turystyczną w Rethimno. Nie mniej jednak, po wspomnianych murach okalających osadę, niewiele pozostało. Jednym z nielicznych wspomnień jest brama, zwana Megali Porta (Wielkie Drzwi) lub Porta Guora, od panującego wtenczas miastem, Jocopo Guoro.
Ocalała część muru wkomponowana jest w nowe zabudowania i być może stanowi część dalszą, jako ściany wewnętrzne. Sama brama też nie wygląda wyjątkowo atrakcyjnie, jednak swego czasu była to jedna z trzech głównych bram prowadzących do miasta.
Loggia w okresie okupacji weneckiej, stanowiła miejsce spotkań szlachty i ważnych osobistości zarówno z życia kulturalnego, handlowego, politycznego jak i gospodarczego. Zawsze usytuowana była w centrum miasta, miała zadaszenie i ściany z łukowymi otworami. Wszystko dlatego, by przy ogromnym, letnim upale, chronić przed słońcem i dać możliwość ochłody dzięki piętrzącym się podmuchom wiatrów, ale też osłaniać przed deszczem, w chłodniejszym okresie roku.
Loggia ufundowana przez weneckiego architekta Michela Sanmicheliego, powstała w XVI w.
W 1646 roku, po tureckim podboju miasta, została przekształcona w meczet. Dalej, w 1924 roku, miał tu siedzibę Bank Narodowy. Od 1950 roku do dziś, obiekt włączony został do Muzeum Archeologicznego. Można tu zakupić certyfikowaną kopię zabytku włączonego do Funduszu Zasobów Archeologicznych.
Od siebie prywatnie;
Z każdego wyjazdu staram się przywieźć pamiątkę nawiązującą do danego miejsca. Z Kretą związany jest Zeus; tu się narodził i wychował. Figurki, które oglądałam w kramach, nie zadawalały mnie - były tandetne. W Heraklionie, w jednym ze sklepików na głównej alei zobaczyłam śliczną, niewielką postać bogini wężowej, czyli kopię tej, która została znaleziona w słynnym Pałacu Knossos, a która jest w posiadaniu Muzeum Archeologicznego w Heraklionie. Kosztowała prawie 100,- €, co dla mnie, gdy zwiedzanie samochodem jest dość kosztowne, było sporym wyzwaniem. I tu przyznam, że przypadkowo, trafiłam na tematyczne miejsce. Loggia dziś to tak naprawdę sklep rekomendowany przez Muzeum Archeologiczne. Można pooglądać, poczytać skąd dany eksponat pochodzi i wybrać ten, który się spodoba, a który można zakupić zgodnie z własnym budżetem. I ja tak zrobiłam. Kupiłam kopię oznaczoną nr 1407, która kosztowała 40,- € i na którą dostałam certyfikat Narodowego Muzeum Archeologicznego w Atenach. Po powrocie do domu bez problemu odnalazłam opis mojego eksponatu. Dziś jest dla mnie najważniejszą i najwspanialszą pamiątką, jaką kiedykolwiek przywiozłam z wakacji. Miałam wprawdzie niewielki problem na lotnisku, jednak rachunek z pieczątką muzeum załatwił sprawę.
Cytadela zbudowana została na wzgórzu Paleokastro. Pierwotnie, w czasach starożytnych, znajdował się tu akropol z sanktuarium Artemidy. O jego istnieniu świadczą znalezione liczne rzeźby. Osada z domostwami prawdopodobnie znajdowała się bliżej dzisiejszego portu. Do dziś nie zachowały się jednak żadne informacje dotyczące budowli.
Między X a XIII w. Bizantyjczycy stworzyli ufortyfikowaną osadę, jednak nie na samym wzgórzu, lecz troszkę na wschód. Mury miały kwadratowe wieże i dwie bramy.
Gdy Kretę wykupili Wenecjanie, bardzo szybko miasto zasiedlone zostało przez burżuazję. W 1540 roku rozpoczęto budowę nowego muru obronnego. Ciągłe napady Tureckie i zniszczenia jakie po nich pozostawały, zmusiły do podjęcia się nowej inwestycji - Weneckiej Fortecy na wzgórzu, którą dziś można odwiedzać. Budowę rozpoczęto w 1573 roku. Początkowo planowano murami okalać domostwa mieszkańców, jednak zaniechano tak rozległej budowy. Prace zakończono w 1580 roku. Na terenie cytadeli znajdowała się straż wenecka i budynki użyteczności publicznej. W razie inwazji tureckiej miało tu być schronienie dla ludności.
Rethimno bardzo szybko zostało zdobyte przez Turków. Obrona trwała zaledwie 23 dni. Forteca nie stanowiła dobrej obrony, szczególnie ze względu na brak rowu wokół muru. Okazuje się jednak, że układ budowli wewnątrz był dobrze przemyślany. Przykładowo, składy amunicji usytuowano od strony północnej, budowle potrzebne do oblężenia od strony południowej. Budynki dla ludności znajdowały się w centralnej części. 13.XI.1646 roku, podczas piątej inwazji Turków Osmańskich, Rethimno zostało zdobyte. Ludność chroniąca się w cytadeli, była wymęczona chorobami, brakiem żywności i amunicji.
Zwiedzając fortecę można czuć niedosyt, gdyż niewiele pozostało do zobaczenia. Trzęsienie ziemi i II wojna światowa wiele zniszczyły. Zgliszcza budowli rozebrano.
Odrestaurowano katedrę Św. Mikołaja, którą Turcy przerobili na meczet sułtana Ibrahima. Naprzeciwko znajduje się budynek, który prawdopodobnie był więzieniem.
W odrestaurowanych budynkach latem odbywają się imprezy kulturalne.
Jest trzecim co do wielkości miastem na Krecie, zaraz po Heraklion i Hania. Liczy około 40 000 mieszkańców. Leży po północnej stronie wyspy, w połowie drogi między Heraklion a Hania. To tu należy skręcić na południe wyspy, by spędzić dzień na palmowej plaży Preveli. Po drodze warto odwiedzić cmentarz z okresu minojskiego w Armeni, dalej jadąc urokliwym wąwozem Kourtaliotiko lub Kotsifou (są równoległe, warto więc w obie strony jechać inną drogą), nie można choć na chwilkę zatrzymać się w kamiennym klasztorze Moni Kato Preveli. Ale to wszystko jest obok miasta Rethymno, klimatycznego, z urzekającymi, pełnymi tawern, sklepików i kwiatów, uliczkami i kilkoma zabytkami, które warto zobaczyć. Ostatnio, latem 2019 roku, gdy kolejny raz odwiedziłam Kretę, zaczytałam się "Kronice pewnego miasta" autora Pandelis Prevelakis. Książka, oczywiście przetłumaczona także na język polski, napisana jest przez profesora historii sztuki na Akademii Sztuk Pięknych w Atenach. Myli się jednak ten, kto uzna, że pozycja jest ciężka i z trudnymi pojęciami. Sprawdza się tu opinia, że ogromną sztuką jest opowiadać o ważnych sprawach w prosty i przystępny sposób. Otóż Prevelakis, przekazuje historię miasta, wydarzeniami z własnych wspomnień. W sposób bardzo indywidualny i przystępny na tyle bardzo, że można zakochać się w mieście, o wiele bardziej niż jakimkolwiek innym na Krecie. Osobiście polecam z całego serca.
Początki miasta datuje się nawet na okres minojski, czyli 2 000 lat p.n.e. Jednak zabytków z tego okresu próżno szukać w mieście. Czas późniejszy, starożytny też niewiele pozostawił. Nawet bizantyjski nie miał istotnego znaczenia dla miasta i dla dzisiejszych wspomnień i zabytków. Dopiero okupacja wenecka, czyli od XIII w. pozostawiła wspomnienia. Szczególnie przełom XVI i XVII w., a więc schyłek ich panowania na Krecie, przysporzył chwałę. Był to czas, gdy Rethimno było jednym z głównych ośrodków kulturalnych na wyspie. Powstała forteca i port z piękną i klimatyczną latarnią, oraz łatwa do ominięcia fontanna Rimondi, jako ostatnia nawiązująca do czasów starożytnych.
Gdy w 1645 r. Rethymno zostało zdobyte przez Turków Osmańskich, mieszkańcy zmuszeni zostali do schronienia się w Fortecy. Nie na długo to pomogło, gdyż już 23 dni później, miasto zostało zdobyte przez nowego okupanta, który panował tu aż do 1897 roku. Turcy wprowadzili nie tylko nowe rządy. Nowa religia dla niezwykle bogobojnych mieszkańców, przekształcanie kościołów w meczety, zmieniło obraz miasta pod każdym względem. Trudno było przystosować się do nowych zwyczajów, jednak czas i nowe pokolenia, przyniosły przyzwyczajenie i oswojenie z nową rzeczywistością.
Rok 1898, na mocy porozumienia, przyniósł nowe rządy. Kreta stała się autonomicznym państwem, z własną konstytucją i rządem. Piętnaście lat później wyspa włączona została do Grecji. Po kolejnych dziesięciu latach, Turcy i wszyscy islamiści zostali wywiezieni. Na ich miejsce przyjechali uchodźcy z Azji Mniejszej, wyznający religię prawosławną, która do dziś obowiązuje w całym państwie.
Dziś Rethymno to miasteczko bardzo urokliwe. Polecam odwiedzić miejsca zabytkowe, opisane poniżej, ale przede wszystkich, pospacerować, zagubić się w tych tak bardzo klimatycznych uliczkach.