Samos

 

Gdy pierwszy raz przyjechałam na wyspę Samos, usłyszałam, że jest piękna, zawsze zielona i, że na pewno się w niej zakocham. Gdy jechałam do hotelu, nie widziałam palm, które my, Polacy tak lubimy. Zieleń stanowiły platany, cyprysy i oczywiście trawa miejscami mocno wypalona. Na dodatek rano nie obudziły mnie świerszcze tylko koguty. Wszystko zaczęło się zmieniać gdy rozpoczęłam zwiedzanie wyspy...  

 

Wynajętym samochodem rozpoczęłam zwiedzanie. Najpierw Pitagorio i wszystko co jest tam do obejrzenia, przespacerowania. Później stolicę wyspy z Muzeum Wina, w którym wyrabiane jest wino o tej samej nazwie co wyspa. W winiarni można zakupić co nieco i podegustować do woli.

 

Dalej był Heraion z historią miłości Hery i Zeusa, oraz resztkami świątyni czterokrotnie większej i piękniejszej od Partenonu na Akropolu w Atenach. Gdy odwiedzałam jaskinię, w której słynny matematyk, Pitagoras ukrywał się przed Polikratesem i wąwóz wypełniony wodą, w którym, w stroju kąpielowym, idzie się do wodospadu Potami, już wiedziałam, że moje pierwsze odczucia dawno ustąpiły miejsca zachwytowi.

 

Znalazły się i świerszcze, których oczywiście jest tu mnóstwo, lecz hotel w którym mieszkałam stał na podmokłym terenie, czego te rozśpiewane stworzona nie lubią.

 

Samos, proszę Państwa to cudowna wyspa! Jest mało komercyjna, nie jest "robiona" pod turystów. Cudowna, grecka kawa kosztuje tu przysłowiowe grosze. Najtańsza, jaką piłam, została zakupiona pod jaskinią Pitagorasa. Po dwu - kilometrowej wędrówce w ogromnym upale, mrożony napój był zbawieniem.

 

Mieszkańcy cieszą się na każdy przejaw zainteresowania ich kulturą. A gdy spróbujecie coś mówić w ich języku, zachwyceni będą Cię poprawiać. 

 

Koniecznie przyjedźcie na Samos. Najlepiej do małego hoteliku, w którym można posłuchać greckiej muzyki i w którym serwowana jest grecka kuchnia. 

Pitagoras pochodzi z Samos

 

urodził się około roku 572 p.n.e. na wyspie Samos (choć niektóre źródła podają, że w Sydonie). W wieku 18 lat wygrał Igrzyska Olimpijskie w walce na pięści. Zaraz po nich opuścił wyspę by udać się do Miletu gdzie mieszkał Tales. Po dwóch latach, za jego namową wyjechał do Egiptu. Niestety, gdy na kraj napadli Persowie, dostał się do niewoli, do Babilonu. Nie tracił tam czasu, w ciągu 12 lat tam spędzonych, przyswoił sobie wiedzę skrybów i mędrców babilońskich.
 

Na wyspę Samos wrócił po 40 latach. Rządził tu tyran Polikrates, z którym filozof popadł w konflikt. Musiał się ukrywać. Niektóre źródła podają, że chował się w jaskini wysoko w górach. Zmęczony pustelniczym życiem wyjechał na południe Włoch.

 

Tam, w Krotonie, założył Szkołę Pitagorejską, która była swego rodzaju tajną organizacją, o surowej regule. Skupiała mężczyzn otaczających religijną czcią liczby. Aby się do niej dostać, kandydaci musieli uzbroić się w cierpliwość i przejść nie lada próbę. Przez pięć lat mogli słuchać rozpraw naukowych uczniów nie widząc ich. Sala do nauki przedzielona była kotarą. Po jednej stronie byli kandydaci, w drugiej części sali uczniowie. Jeśli kandydat przez pięć lat wykazał się dyskrecją, tzn. nikomu nie opowiadał o szkole ani o jej dokonaniach, mógł przejść na drugą stronę kotary.

 

Przystępując do wspólnoty każdy pretendent musiał oddać cały swój majątek. Jednak, jeśli zostałby z niej wydalony, dostałby dwukrotną wartość tego, co oddał.
 

Dokonania uczniów są ogromne, przykładowo stwierdzili oni bowiem, że:

  • suma kwadratów przyprostokątnych jest równa kwadratowi przeciwprostokątnej (słynne twierdzenie Pitagorasa),

  • zdefiniowali trójkąt egipski, który ma boki 3, 4, 5, jego pole jest równe 6, a więc równe liczbie kolejnej,

  • wykazali, że suma kątów w trójkącie zawsze jest równa 180°,

  •  suma kolejnych liczb nieparzystych daje pełny kwadrat.

 

Niestety, żył w mieście pewien bogacz, któremu bardzo zależało by być członkiem Szkoły. Wielokrotnie jego starania były odrzucane. W końcu, w akcie zemsty, podpalił budynek. Załamany Pitagoras pojechał do Metapontu, gdzie osiadł na stałe.

 

Niektóre źródła podają, iż popełnił samobójstwo na wieść o tym, że uczniowie, już bez jego udziału, odkryli liczbę niewymierną.

Twój e-mail:
Treść wiadomości:
Wyślij
Wyślij
Formularz został wysłany — dziękujemy.
Proszę wypełnić wszystkie wymagane pola!

Powiązane linki