Do skały z grotą prowadzą dwie drogi. Obie szutrowe i obie bardzo wąskie. Wyminięcie samochodów jadących z przeciwległych stron jest nie lada sukcesem. A jednak do samego wzgórza, z którego należy troszkę się wspiąć, podjeżdżają turyści, choć gdy tam byłam, prowadzone były roboty ziemne, poszerzające trasę (a było to latem 2015 r.). Przy niewielkim parkingu jest bardzo sympatyczna tawerna, w której napoje są wyjątkowo tanie i zimne, co w ogromnym upale, jest bardzo mile widziane.
Wykute w skale schody, pomalowane na biały kolor, prowadzą do jaskini w której prawdopodobnie ukrywał się Pitagoras. Popadł on bowiem w konflikt z Polikratesem w 532 r. p.n.e. i była na niego wydana kara śmierci.
Sama grota natomiast nie jest miłym miejscem. Jest tam ciemno i bardzo wilgotno. Trudno wyobrazić sobie, że ktoś mógł tu mieszkać przez kilka miesięcy. Nawet piękny widok rozpościerający się na otaczający masyw górski nie rekompensuje niemiłego wrażenia osamotnienia i pustki.
Wejście jest bezpłatne i w żaden sposób nie zamykane na noc. Jednak nie jest wskazane przyjeżdżanie tu późnym wieczorem. Do miejsca prowadzi droga szutrowa, jednokierunkowa. Zawsze zastanawiam się jak wygląda mijanka, w momencie gdy natknie się na samochód z naprzeciwka. W obawie przed podobną sytuacją, zostawiliśmy samochód 2 km wcześniej. Jednak spacer w ogromnym upale na całkowicie odkrytej przestrzeni jest nie lada wyzwaniem. Bezwględnie trzeba zaopatrzyć się w wodę i nakryć głowę.
Każdy, od szkoły podstawowej (a może gimnazjum?), zna jego twierdzenie. Nie można więc tu przyjechać i nie poświęcić mu chwilki uwagi.
Pitagoras urodził się około 580 r. p.n.e., choć różne źródła podają różne daty. Mając 18 lat wygrał igrzyska olimpijskie w walce w pięści. Choć był wysportowany, przyszłość wiązał z nauką, a właściwie jej zdobywaniem. Będąc jeszcze bardzo młodym człowiekiem, wyjechał do Miletu, by pobierać nauki u Talesa (twierdzenie Talesa z Miletu też jest znane każdemu), ówczesnego słynnego mędrca. W samym
Milecie był około dwóch lat, jednak na Samos wrócił dopiero po 40 latach. W między czasie był w niewoli w Egipcie. Czas ten nie był stracony, gdyż zdobywał wiedzę. Egipt był krajem wysoko rozwiniętym, kapłani znad Nilu słynęli z ogromnej mądrości. Pitagoras pierwszy nazwał ich mędrcami a siebie filozofem, czyli miłośnikiem mądrości.
Po powrocie w rodzinne strony, szybko popadł w konflikt z tyranem Polikratesem, który wydał wyrok śmierci na słynnego matematyka. Wg wielu źródeł, kryjówką była jaskinia. Pustelnicze życie w samotności nie służyło mu za bardzo. Wyjechał więc na południe Włoch, gdzie w Krotonie założył Szkołę Pitagorejską. Nie była to szkoła do której każdy mógł przynależeć. Uczniów obowiązywał nakaz zachowania całkowitej tajemnicy. Aby zostać członkiem trzeba było wyrzec się swych dóbr i oddać je na cele szkoły.
Szkoła nie tylko uczyła, ale i kształtowała światopogląd. Pitagorejczycy byli wegetarianami, uznawali, że człowiek składa się z ciała i duszy, wierzyli w metepsychozę a metodą oczyszczenia ciała jest nauka. Pitagoras twierdził, że potrafi wymienić imiona tych, których ciałem był przed życiem obecnym - faktycznie często je wymieniał.
Najciekawsze odkrycia matematyczne Szkoły to:
słynne twierdzenie Pitagorasa,
zdefiniowali elipsę, parabolę i hiperbolę,
klasyfikacja liczb, np. na parzyste i nieparzyste, wymierne i niewymierne,
10 nazwali arcy-czwórką, gdyż kształtuje trójkąt równoboczny o boku 4, w środku którego jest 10 punkt.
Szkołę zniszczył pożar. Twierdzi się, że jeden z bardzo bogatych kandydatów, któremu wielokrotnie odmówiono przyjęcia, zemścił się w ten sposób.
Zmarł w wieku .... około 80 lub 104 lat. Różne podania różnie to ujmują. Faktem jest jednak, że na wyspę Samos nigdy już nie wrócił.