Jak nazwa wskazuje, jest to ulubione miejsce motyli, właściwie ćmy z gatunku Panaxia quadipunctaria. Na przełomie lipca i sierpnia zlatują się tu bowiem w celach rozrodczych. W dolinie nie ma upału, gdyż temperatura jest o kilka stopni niższa niż w innych rejonach wyspy, panuje tu więc klimat sprzyjający owadom. By je dojrzeć trzeba się mocno przyjrzeć, są ich tysiące. Są też bardzo płochliwe, więc czasem wystarczy mały zryw, by z tła zieleni, nagle zrobiło się czerwono. Skrzydła mają z zewnętrznej strony szaro - zielone, by nie wyróżniać się z otoczenia, od wewnętrznej strony natomiast, mocno czerwone, by wręcz przeciwnie, podkreślać swoją obecność.
Warto zdać sobie sprawę, że gdy jest tu najwięcej turystów a więc w środku sezonu turystycznego, motyle potrzebują ciszy i spokoju. Co kawałek znajdują się tabliczki upraszające by nie płoszyć dla własnej przyjemności i kilku zdjęć, mieszkańców doliny.
Bardzo szybko, po wejściu do doliny, zmienia sie klimat. Znika męczący upał, spada temperatura i pojawia się bardzo miły zapach świeżej zieleni. Po niewielkim spacerku jest staw z ciekawymi mostkami oraz małym wodospadem. Potem czeka spacerowiczów około półtorakilometrowy spacer. Od nas samych zależy jak daleko pójdziemy. Turyści z małymi dziećmi zawracają gdy pojawiają się ciągłe stopnie, jednak dla wytrwałych jest to mile spędzony czas. Świeże powietrze, coraz większa ilość motyli, wzbijających się w powietrze przy niewielkim ruchu, dopełniają uczucia odprężenia. Na końcu doliny znajduje się mocno oblegana tawerna gdzie można odpocząć i kupić smakołyk w cenie niewiele wyższej niż w pozostałej części wyspy. Można udać się dalej drogą wysadzaną pięknymi iglakami, na końcu której, po przejściu przez ulicę, znajduje się mały, męski klasztor. Droga powrotna jest tą samą drogą, tylko mniej męczącą, gdyż prowadzi w dół.