Wspaniałości pałacu Achilleion na Corfu

 

Ogromna i budząca zachwyt wszystkich odwiedzających budowla, wraz z ogrodem zajmuje 200 000 m2 powierzchni. Pałac zbudowany został w latach osiemdziesiątych XIX w. dla Cesarzowej Elżbiety Bawarskiej wg włoskiego architekta Raffaele Caritto. Filmowa Sissi, na tyle zachwyciła się Achillesem, że w centralnej części głównej klatki schodowej, powiesiła ogromny obraz przedstawiający herosa, gdy podczas wojny Trojańskiej, wozi przywiązanego do powozu, ciało zmarłego Hectora, syna króla Troi, Priama.

Budynek jest ciekawie posadowiony. Ogrody bowiem usytuowane są o całą kondygnację wyżej od otaczającego posesję terenu. Wychodząc na świeże powietrze, na pierwszym piętrze, ukazuje się zawsze kwitnąca zieleń sprowadzana z całego świata. Kolorowe arkady kryją rzeźby głów greckich mędrców, a kolumny nawiązujące do stylu jońskiego, mają towarzyszki w postaci posągów kobiet przypominające te ze starożytnej Grecji.

 

Cesarzowa, znana z zamiłowania do wszystkiego co budzi zachwyt, postawiła w centralnej części ogrodu, postać Achillesa w chwili gdy śmiertelnie ugodzony włócznią w pietę, oszołomiony próbuje się z niej uwolnić. Wzrok skierowany ma w niebo, jakby u bogów szukał pomocy. Rzeźba powstała w Berlinie, w 1884 r.

Wysokie położenie ogrodów, górujące nad wyspą, daje poczucie swobody i zapewniają malowniczy widok na wzgórza i doliny, nawet na dość odległe Morze Jońskie.

 

Cesarzowa Elżbieta bardzo lubiła odwiedzać letnią rezydencję. Wśród kwitnącej zieleni odpoczywała i znajdowała ukojenie w wielu troskach. Warto wiedzieć, że choć opływała w luksusy, walczyła z silną depresją. Zginęła w zamachu w 1898 r.

 

Po jej śmierci, posiadłość odziedziczyła córka Gizela, jednak nigdy tu nie zamieszkała. Widząc, jak piękny pałac popada w ruinę, król Grecji, George I, zaproponował cesarzowi Niemiec, Wilhelmowi II, jego kupno. Po dwóch latach negocjacji, w 1907 r. Achillion stał się własnością Kaisera.

 

Nowy właściciel szybko wprowadził zmiany. Największą było przeniesienie rzeźby umierającego Achillesa, w którego miejsce stanął ogromny posąg Achillesa Zwycięskiego. Twierdził bowiem, że jego dotyczą tylko zwycięstwa, na upadki nie ma tu szans.

 

Ponieważ przez dziewięć lat, ogród był bardzo zaniedbany,  Wilhelm II zadbał o roślinność. To, co łączyło go z poprzednią właścicielką, to zamiłowanie do starożytności. Współpracował ze Świętym Teodorem podczas wykopalisk archeologicznych .

Bawarska Cesarzowa Elżbieta, zwana Sissi,

czyli brzydkie kaczątko, z którego wyrósł piękny łabędź

 

Urodziła się w wigilię Bożego Narodzenia 1837 r. w rodzinie księcia Bawarskiego. Już jako mała dziewczynka ukochała konie i jeździectwo. Zamiast stroić się w piękne suknie i dbać o urodę, wolała całe dnie spędzać w stajni. Rodzice widząc zachowanie córki uznali, że nie wyjdzie za mąż za dobrą partię, więc nie zadbali o wykształcenie. 

 

Mając 16 lat, w sierpniu 1853 r., razem z matką, pojechała do Austrii na zaręczyny swojej starszej siostry Heleny z cesarzem Franciszkiem. W dniu przyjazdu w gości, na uroczystą kolację, Sissi spóźniła się. Tak bardzo zachwyciły ją zwierzęta a szczególnie ukochane konie, że niezbyt starannie ubrana, dosłownie z rozwianym włosem, wpadła do salonu zwracając na siebie uwagę wszystkich siedzących przy ogromnym stole.

 

Na tyle mocno zachwyciła sobą i swoją radosną postawą, że następnego ranka, cesarz to właśnie ją poprosił o rękę. Podobno na pytanie czy przyjmuje zaręczyny odpowiedziała, że go kocha, jednak dodała: "Gdybyż nie był cesarzem!". Niecały rok później odbył się ślub z wielkim rozmachem. Ubrana w piękną, haftowaną suknię, jechała w oszklonej karecie ozdobionej czystym złotem.

 

Choć mieszkała w pięknym pałacu otoczona luksusami u boku kochającego męża, nie miała łatwego życia na dworze. Prywatności praktycznie nie miała, gdyż nieustannie towarzyszyły jej damy dworu i służące. Rozkład dnia był ustalany przez teściową. Dla młodej Sissi, ceniącej swobodę było to bardzo trudne do zniesienia. Popadła w depresję i bardzo podupadła na zdrowiu.

 

W 1860 r. zachorowała na gruźlicę, bardzo ciężką w tamtych czasach chorobę. Dla poratowania zdrowia wyjechała gdyż lekarz stwierdził, że zmiana klimatu może zdziałać cuda. Pojechała więc najpierw na Maderę, jednak Korfu zachwyciła księżną bardzo. Spędziła na wyspie kilka miesięcy.

 

Do Austrii wróciła zakochana w greckiej kulturze, języku, mitologii i postanowieniem, że będzie wracać na wakacje. Już w trakcie wyjazdu rozpoczęła studiowanie historii greckich bogów i naukę języka.  Plany wybudowania letniej rezydencji na Korfu też nie czekały długo na realizację. Postawiła piękny pałac, który dosłownie w każdym zakamarku, nawiązuje do mitologii.

 

Do dziś turystów zachwyca piękny i ogromny obraz na głównej klatce schodowej, przedstawiający Achillesa jak przez siedem dni z rzędu, bezcześci ciało Hektora, ciągnąc każdego ranka przyczepionego do rydwanu. Na zewnątrz, w pięknym ogrodzie znajduje się postać Herosa gdy ginie ugodzony włócznią Parysa, brata Hektora. Achillion, nazwa letniej rezydencji Sissi, nawiązuje do wspomnianych wydarzeń.

Cesarz Wilhelm II jako właściciel Achillionu na Korfu

 

No właśnie, Cesarz Wilhelm II kochał Starożytną Grecję i gotów był zrobić dużo by odkryć zasypany świat. Był w stanie poświęcić ogromne pieniądze, własną energię i czas by zaangażować się w prace wykopaliskowe i przeprowadzić właściwe badanie. Nawiązał kontakt, ze znanym z dociekliwości i zaangażowania w tamtym czasach, niemieckim archeologiem Williamem Doerpfeldem.

 

Ich odkrycia i związane z nimi prace naukowe, do dziś stanowią wielki wkład w wiedzę o czasach sprzed wielu tysięcy lat. Wykopaliska i eksponaty będące ich skutkiem, podziwiać dziś można m.in. w Muzeum Archeologicznym na Korfu. Cesarz Wilhelm II kochał nie tylko starożytną Grecję, chciał zrobić coś dla wyspy, by późniejsze pokolenia o nim wspominały.

 

Zbudował wieżę widokową w Paleka, z której rozciąga się wspaniały widok nie tylko na okolicę. W piękne, bezchmurne dni można podziwiać całą wyspę Korfu, morze i przyległe tereny. I... z cała pewnością, zrobiłby dużo więcej, jednak wybuch I wojny światowej, pokrzyżował plany także jego.

 

Okupacja wojsk francuskich i serbskich skutecznie niwelowała wszelkie plany związane z wyspą i działaniami na jej rzecz. Sam Achillion, czyli świeżo zakupiony pałac, zresztą za ogromne pieniądze, został przemieniony na szpital dla wojska okupanta. Natomiast najeźdźcy, czyli Niemcy, grabili wszelkie dzieła sztuki i cenne przedmioty. Trudno dziś zliczyć co zostało utracone w tym okresie.

 

Wiadomo jedynie, że podpisany w 1919 r. Traktat Wersalski, wymusił  zmianę właściciela najpiękniejszego na wyspie pałacu Achilllion, na państwową.  W okresie międzywojennym, bardzo trudnym dla kraju, wiele pięknych mebli, obrazów i innych cennych przedmiotów, stanowiących ogromny skarb i spuściznę narodową, zostało sprzedanych na aukcjach. II wojna światowa, to kolejny trudny czas dla pałacu.

 

Achillion, jako duży budynek, stał się główną kwaterą wojsk niemieckich i włoskich. Zorganizowano tu także szpital. Gdy przyszło wyzwolenie wyspy i cały naród cieszył się odzyskaną wolnością, mało kto interesował się zabytkami i narodową spuścizną. Pozostałych niewiele eksponatów nadal ulegało zniszczeniu, gdy pałac stał się instytutem technicznym w którym kształcono młode pokolenie w różnych zawodach.

 

Wiele lat zaniedbań zrobiło swoje. Zachwycający każdego i pełen drogich mebli i eksponatów pałac  z biegiem czasu popadał w coraz większą ruinę. Władze państwa nie były w stanie zapobiec ciągłej i dalszej dewastacji, gdyż Grecja borykała się z ogromnymi brakami finansowymi.

Twój e-mail:
Treść wiadomości:
Wyślij
Wyślij
Formularz został wysłany — dziękujemy.
Proszę wypełnić wszystkie wymagane pola!

Powiązane linki