Najważniejszym zabytkiem, którego nie można ominąć to minojski pałac w Knossos. I choć ogrom turystów, który skutecznie uniemożliwia spokojne zwiedzanie, wykopaliska zobaczyć zwyczajnie trzeba. Kreta, największa z greckich wysp, jest obok Rodos, najsłynniejsza i najbardziej oblegana. Wymienione powyżej miejsca charakteryzują to jedno z najbardziej greckich miejsc. Jedne pękają w szwach od samego rana, inne świecą pustkami do zamknięcia. Pozwolę sobie jednak tutaj przedstawić kilka ciekawych miejsc, które zostały wcześniej opisane ale mało komu są znane i przybywając tam można nie spotkać nikogo... ale nie tylko - są i takie, które odkryłam dopiero będąc na Krecie za trzecim razem i to tylko dlatego, że byłam w poszukiwaniach baaardzo dociekliwa.
Podobno wielki władca Myken, Agamemnon docenił to miejsce wiele wieków p.n.e. Założył osadę, która z czasem ogromnie się rozrosła. Na tyle mocno, że połączyła północne wybrzeże Krety z południowym. Jeśli legenda jest prawdą, świadczyć tylko może o ogromnej wiedzy i przenikliwości przywódcy walki o Troję. Dlaczego? Bo Kreta latem dosłownie wysycha. Wysoka temperatura i brak deszczu przez kilka letnich miesięcy robi swoje. W okolicach hoteli, czy zabytków, gdzie dojeżdżają turyści, jest piękna i kwitnąca zieleń, wystarczy jednak oddalić się dosłownie na kilka metrów, by bujna roślinność ustąpiła miejsca wysuszonej.
Inaczej jest w niewielkiej miejscowości Argyroupolis. Zbudowana na pozostałościach starożytnego miasta, dosłownie obfituje w naturalne źródła. Nigdzie zieleń nie jest tak soczysta i obfita. Liczne kamienne ujęcia z mini - wodospadami powstałe w czasach weneckich sprawiają, że każdego dnia przyjeżdża tu dużo turystów. Tawerny oferują nie tylko dobre jedzenie, ale miejsce do zabaw dla dzieci. Można więc w pełni odpocząć. Dla zainteresowanych dodam, że do dziś zadziwiają autentyczne mozaiki podłogowe w budowlach które powstały z materiałów odzyskanych ze starożytności. Mnie osobiście zachwyciły akwedukty z czasów rzymskich. Mocno są obrośnięte, trzeba więc trochę się natrudzić by je znaleźć.
A jednak najbardziej zachwycające dla mnie jest coś innego. Dosłownie 1,5 km na północny - wschód od wspomnianej tzw. zielonej oazy, odwiedzić można zapomniane i niedocenione Ancient Lappa, czyli starożytną nekropolię z grobowcami ukrytymi w skale. Samochód trzeba zostawić (inaczej nie sposób się tu dostać) przed bramą ze znakiem, nie ma tu parkingu gdyż mało kto tu dociera. Krótki spacerek prowadzi do niewielkiego kościółka zwanego "pięć dziewic". Podobno w III w. n.e. zamordowano tu młode, modlące się, kobiety. Typowa dla Grecji pojedyncza ściana z dzwonnicą, prowadzi do "innej" rzeczywistości. W śród pięknej zieleni i wśród ujęć wodnych, można zwiedzać do woli, bez jakichkolwiek ograniczeń, starożytne grobowce wykute w skałach.
Nikt tu nie przeszkadza, cudem jest spotkać innego zdesperowanego turystę. Więc, choć nie ma tu tawern ani kramów z pamiątkami, nikt też nie pobiera opłat przy wejściu, które jest, ale nikt nie wie kiedy jest otwierane a kiedy zamykane, dla mnie osobiście jest to jedno z najbardziej charakteryzujących Kretę miejsc.
współrzędne do nawigacji:
zielona oaza: 35.28641, 24.33208
Ancient Lappa: 35.29333, 24.34248
położenie - patrz mapa w kafelce u dołu strony
informacje dotyczące:
położenia,
cen biletów,
godzin otwarcia,
innych zabytków na Krecie
znajdziesz w kafelkach poniżej
Na obrzeżach maleńkiej miejscowości Agia Eirini Spilia (tzn. święty spokój) zobaczyć można bardzo dobrze zachowany odcinek akweduktu. Jego powstanie datuje się na II w. n.e. Dostarczał wodę do minojskiego Knossos. Woda, podobno wyjątkowo czysta, pochodziła ze źródła w wąwozie Kounaviano (niezwykle uroczy wąwóz ze względu na bujną roślinność, rzeczki, mini wodospady, opuszczone kapliczki i wyryte w skale kobiety). Miasto było wówczas rzymską kolonią. Ciekawostką jest to, że na odcinku około kilometra, woda doprowadzona została tunelem wydrążonym w skale.
Tu prace przebiegały bez większych problemów, jednak słynny Tunel Eupalinosa na Samos, który powstał w VI w. p.n.e., drążony był z dwóch przeciwległych stron. Dwie nitki miały spotkać się w połowie drogi. Udało sie po niewielkiej korekcie, jednak zważywszy, że wymagało to niezwykłej precyzji, Eupalinosa okrzyknięto pierwszym architektem, a on sam zyskał ogromną sławę i pieniądze. Powróćmy jednak do akweduktu na Krecie...
W 1204 roku, w ramach IV krucjaty, za tysiąc srebrników Wenecja wykupiła Heraklion. Miasto nazwane Candia, cierpiało na niedobór wody pitnej. W XVII w. było tu 1270 studni i 273 cysterny. Woda jednak miała słony posmak. W 1639 roku rozpoczęto remont i rozbudowę akweduktu pozostałego z czasów starożytnych. Kolejny okupant, czyli Turcy Osmańscy nie doceniali roli konstrukcji, nie korzystano wtenczas z akweduktu.
współrzędne do nawigacji:
wenecki akwedukt widoczny na zdjęciach ponizej: 35.284697, 25.166594
położenie - patrz mapa w kafelce poniżej
Więcej informacji znajdziesz w Przewodniku Zeusa
Niewiele, bo zaledwie 4 km na południe od opisanego wyżej akweduktu weneckiego, znajduje się mniej okazały - Morozini. Trudno go dostrzec będąc na miejscu, gdyż ogromne winnice skutecznie go zasłaniają jeśli jedzie się drogą nie przy samym wąwozie, tak jak to niestety było ze mną. Akwedukt Morozini jest o tyle ważny, że jego nazwa jest dokładnie taka sama jak najsłynniejszej fontanny w Heraklionie. Wszystko to dlatego, że dzięki temu samemu włoskiemu gubernatorowi zaprojektowano i wybudowano 15 - kilometrowy akwedukt doprowadzający źródlaną wodę ze stoków świętej góry do fontanny Morozini. Budowa trwała 14 miesięcy. Uroczysta inauguracja odbyła się 25 kwietnia 1628 r., w dniu święta patrona miasta, Świętego Marka.
Dla tych, którzy dotarli tutaj, proponuję niedocenione dziś i zamknięte dla turystów miejsce. Niewiele dalej, bo wystarczy przejechać 4 km, niezwykle malowniczą i asfaltową drogą, do punktu widokowego skąd rozpościera się piękny widok na Heraklion, lotnisko, morze i okolice. Stanowisko archeologiczne, które znajduje się na stoku góry Gouchta (czyt. Juchta), odkryte zostało stosunkowo niedawno, bo w 1979 roku. Czas świetności miejsca, to XVII w. p.n.e., a więc okres pierwszych pałaców minojskich. Sanktuarium Anemospilia to niewielka świątynia z czterema pomieszczeniami. Odkryty tu ołtarz z naczyniami kultowymi, na którym składano krwawe ofiary.
Znaleziono też szczątki ludzkie, których śmierć nastąpiła prawdopodobnie jednocześnie przez upadek ze skał jak i pożar. Niestety wiele wskazuje na to, ze składano tu ofiary ludzkie, gdyż trzy szczątki, jedna kobieta i dwóch mężczyzn, to prawdopodobnie kapłani, którzy zginęli ratując się podczas trzęsienia ziemi, jednak kości czwartego człowieka wskazują na zupełnie inną przyczynę śmierci. Wg antropologów i lekarzy medycyny sądowej wszystko wskazuje na to, że człowiek był ofiarą ludzką.
współrzędne do nawigacji:
akwedukt Morozini: 35.25995, 25.15711
sanktuarium Anemospilia: 35.25577, 25.14455
położenie - patrz mapa w kafelce poniżej
Niewiele, bo zaledwie 4 km na południe od opisanego wyżej akweduktu weneckiego, znajduje się mniej okazały - Morozini. Trudno go dostrzec będąc na miejscu, gdyż ogromne winnice skutecznie go zasłaniają jeśli jedzie się drogą nie przy samym wąwozie, tak jak to niestety było ze mną. Akwedukt Morozini jest o tyle ważny, że jego nazwa jest dokładnie taka sama jak najsłynniejszej fontanny w Heraklionie. Wszystko to dlatego, że dzięki temu samemu włoskiemu gubernatorowi zaprojektowano i wybudowano 15 - kilometrowy akwedukt doprowadzający źródlaną wodę ze stoków świętej góry do fontanny Morozini. Budowa trwała 14 miesięcy. Uroczysta inauguracja odbyła się 25 kwietnia 1628 r., w dniu święta patrona miasta, Świętego Marka.
Dla tych, którzy dotarli tutaj, proponuję niedocenione dziś i zamknięte dla turystów miejsce. Niewiele dalej, bo wystarczy przejechać 4 km, niezwykle malowniczą i asfaltową drogą, do punktu widokowego skąd rozpościera się piękny widok na Heraklion, lotnisko, morze i okolice. Stanowisko archeologiczne, które znajduje się na stoku góry Gouchta (czyt. Juchta), odkryte zostało stosunkowo niedawno, bo w 1979 roku. Czas świetności miejsca, to XVII w. p.n.e., a więc okres pierwszych pałaców minojskich. Sanktuarium Anemospilia to niewielka świątynia z czterema pomieszczeniami. Odkryty tu ołtarz z naczyniami kultowymi, na którym składano krwawe ofiary. Znaleziono też szczątki ludzkie, których śmierć nastąpiła prawdopodobnie jednocześnie przez upadek ze skał jak i pożar. Niestety wiele wskazuje na to, ze składano tu ofiary ludzkie, gdyż trzy szczątki, jedna kobieta i dwóch mężczyzn, to prawdopodobnie kapłani, którzy zginęli ratując się podczas trzęsienia ziemi, jednak kości czwartego człowieka wskazują na zupełnie inną przyczynę śmierci. Wg antropologów i lekarzy medycyny sądowej wszystko wskazuje na to, że człowiek był ofiarą ludzką.
współrzędne do nawigacji:
akwedukt Morozini:
35.25995, 25.15711
sanktuarium Anemospilia:
35.25577, 25.14455
położenie - patrz mapa w menu strony