nazywany też Iraklion lub Iraklio. Obecnie jest to największe miasto na wyspie, pełni rolę stolicy Krety. Uchodzi za brzydkie, bez wyrazu i klimatu wąskich uliczek które tak cenimy w Grecji. Z całą pewnością jest to miejsce pełne kontrastów, gdyż zabytki stoją obok nowoczesnych budowli. Mimo niechlubnej opinii uważam, że warto tu przyjechać, każdy znajdzie kilka ciekawych miejsc. Można zatrzymać się wracając z obowiązkowego Pałacu w Knossos, które oddalone jest o zaledwie 6 km, na południe.
Wprawdzie nie ma tu tak wiele zabytków jak w Rethimno czy Heraklionie, to jednak miasto to uznawane jest za najładniejsze i najatrakcyjniejsze turystycznie, na Krecie. Faktycznie, ma swój klimat. Warto przyjechać szczególnie wieczorem, gdyż wtedy Chania dosłownie odżywa, może dlatego, że nie męczy uciążliwy latem upał. Niestety, dużym problemem jest komunikacja. Mała ilość parkingów i ich niewielki obszar powoduje, że turyści muszą mocno się natrudzić by znaleźć miejsce. Jeśli mogę doradzić; parkujcie nawet jeśli kawałek drogi jest jeszcze do przejścia - później może być tylko trudniej. Dla tych, którzy przyjeżdżają komunikacją ogólną - nie wracajcie ostatnim autobusem. Na dworcu potrafią dziać się dosłownie dantejskie sceny, wygrywa silniejszy. Chania cudowna jest wieczorem, ale powrót może okazać się koszmarem. Mojej rodzinie, dosłownie cudem, udało się dostać do autobusu, tylko dlatego, że siłą przepychałam się do wejścia. W okresie letnim turystów w tym mieście jest ogromna ilość i każdy chce wrócić na noc do hotelu...
Długi falochron, na którym wiatr od morza zmniejsza odczucie palącego słońca, sprzyja spacerom. Zakończony jest latarnią. Przejście całego deptaka może być nie lada wyzwaniem, biorąc pod uwagę, że trzeba jednak wrócić. Warto natomiast pokusić się o odwiedzenie jednego z najważniejszych zabytków , czyli twierdzy. Pierwsza budowla, po której już nic nie zostało, pochodziła z okresu arabskiego, czyli około IX w. Nieco później, przy wejściu do portu, powstała wieża, zwana Castellum Comunis. Stanowiła wysoką, kamienną konstrukcję. Jednak jej znaczenie bardzo osłabło, gdy w XIV w. wynaleziono proch strzelniczy. Okazała się zbyt słaba, wręcz bezużyteczna. Wenecja, która w tym okresie okupowała całą Kretę, uznała, że Heraklion jest zbyt słabo ufortyfikowany. W 1523 roku rozebrano wieżę, którą zastąpiono obecną budowlą, nazwaną wtenczas Castello a Mare, czyli morską fortecą. Kształt i wnętrze niekoniecznie każdego zachwyci. Jednak dwa fakty dotyczące konstrukcji budowli powinny wzbudzić zainteresowanie. Otóż:
Forteca ma powierzchnię 3600 m². Aby stworzyć odpowiednio dużą przestrzeń pod zabudowę, stare, bezużyteczne statki wypełniono kamieniami. Po zatonięciu zwiększyły powierzchnię niewielkiej wysepki i stworzyły falochron do dziś użytkowany.
Ściany wewnętrzne mają grubość 3 metrów, ale zewnętrzne... aż 9! Ciężar budowli jest więc ogromny. Morze kilkakrotnie niszczyło fundamenty, naprawy więc musiały być sukcesywnie dokonywane.
Do wnętrza fortecy prowadziły trzy wejścia. Nad każdym znajdowały się tablice, napisy i płaskorzeźby.
Sama budowla jest dwukondygnacyjna, mieści łącznie 23 izb. Parter przeznaczony miał być na armaty. Szybko jednak okazało się, że strzelnicze otwory są zbyt małe dla lufy armaty. Wyprowadzano je więc po pochylniach na górę.
Twierdza nie sprawdziła się w czasie oblężenia tureckiego. Bardzo szybko bowiem przejęli oni kontrolę nad wejściem do portu. Nowy okupant nie wprowadził dużych modyfikacji.
Dziś stanowi obiekt zabytkowy, otwarty od 8:00 do 19:00 (godziny otwarcia w różnych sezonach nie zawsze są identyczne)
Położenie fontanny, w centrum miasta, gdzie krzyżują się główne deptaki i gdzie jest mnóstwo klimatycznych kafejek i tawern, świadczy o tym, że właśnie tu znajduje się główny punkt relaksu podczas zwiedzania. Fontanna powstała w 1628 roku, dzięki weneckiemu gubernatorowi, Francesco Morosiniego. Cztery kamienne lwy pochodzą z XIV w. Natomiast półkola wodnego zbiornika nawiązują do greckiej mitologii.
Przykładem jest obraz przedstawiający moment, gdy Zeus pod postacią białego byka, sprowadził księżniczkę Europę na Kretę, dokładniej, na plażę Matala.
Jak nazwa wskazuje, budowla powstała za czasów okupacji weneckiej. Dokładniej dzięki temu samemu darczyńcy co fontanna obok, czyli Morosiniemu. Dla dzisiejszych Włochów było to ważne miejsce; spotkań władców i szlachty. Omawiano tu najważniejsze tematy dotyczące polityki, handlu i gospodarki. Było to także miejsce spotkań towarzyskich, gdzie najznakomitsi, a więc i najbardziej zamożni, spędzali miło czas, także na tańcach. Architektura budowli była mocno przemyślana, z jednej strony chroniła przed palącym słońcem, z drugiej tworzyła przestrzeń dla wiatru, co w efekcie zmniejszało uczucie gorąca. Wenecjanie już wtedy doceniali starożytność i tu także zachowali style architektoniczne. Parter stanowią kolumny stylu doryckiego, piętro natomiast jońskiego.
Gdy w 1669 roku Tury opanowali miasto, wprowadzili swoje zwyczaje. A ponieważ nie czuli potrzeby spotykania się w tego rodzaju budowli, bardzo ją zaniedbali. Loggia straciła dawną świetność i przepych. Kolejne lata, nawet stulecia powodowały, ze budowla popadała w coraz większą ruinę. Kilka lat po zakończeniu II wojny światowej, podjęto prace na rzecz przywrócenia dawnej świetności. Dziś jest to faktycznie miłe miejsce, w których odbywają się różne uroczystości, ale i cotygodniowe spotkania Rady Miejskiej.
Natomiast; podczas odwiedzania loggii proponuję zwrócić uwagę, że nawet w najgorętszym okresie, jest to miłe miejsce, gdzie kumulujący się wiatr między łukami opartymi na doryckich wywiewa ciepło.
Jej pierwotny kształt powstał w 1239 roku. O ogromnym znaczeniu świadczy fakt, że była to siedziba arcybiskupa rzymskiego oraz miejsce pochówku książąt Krety. Niestety, trzęsienie ziemi w 1303 i późniejsze w 1508 roku, zniszczyło budowlę. Gdy w 1669 roku, Turcy przejęli miasto, stworzyli tu świątynię turecką, zwaną meczetem Defterdy. Po odrestaurowaniu w 1960 roku, służy do dziś jako sala wystawowa i konferencyjna.
5. Fontanna Bembo w Heraklion
Na trójkątnym placu Kornarou, znajdują się dwie zabytkowe fontanny. Każda ważna z innego powodu.
Pierwsza - Membo, ufundowana została przez weneckiego gubernatora Heraklionu, Gianmatteo Bembo. Powstała w latach 1552 - 1554. W tymże okresie była o tyle ważna, że umożliwiła dostęp do bieżącej wody strudzonym kupcom, turystom, czy jakimkolwiek przybyszom. Dla dzisiejszych odwiedzających fontanna jest cennym zabytkiem, gdyż nawiązuje do czasów starożytnych. Centralne miejsce zajmuje figura rzymskiego urzędnika z obszaru Ierapetra, na Krecie. Całość ozdobiona jest weneckimi herbami rodzinnymi.
Mając szacunek do zabytków, trzeba przyznać, że fontanna Bembo stoi w cieniu o wiele większej Turkish Pumphouse, ufundowanej przez wybitnego Turka. Dziś, w świecie licznych sklepów, barów, czy tawern nie doceniamy znaczenia fontann. Jednak dla wędrowców sprzed wieków, każdy dostęp do wody pitnej był zbawieniem.
Tak też było z dwiema fontannami stojącymi właściwie obok siebie, ufundowanymi w kolejnych po sobie okresach i w trakcie kolejnych greckich okupacji.
choć mieści się w nieciekawym budynku, to jest jednym z największych w Europie, a drugim w Grecji, zaraz po Narodowym Muzeum Archeologicznym w Atenach. Wszystko to za sprawą niedalekiego, jednak bardzo słynnego Pałacu w Knossos, który datuje się na 2 000 lat p.n.e. Właśnie z tego powodu proponuję tu, do muzeum przyjechać po zwiedzaniu Knossos. Uzupełni wiedzę. Na terenie wykopalisk archeologicznych wystawione są kopie, a oryginały znajdują się w muzeach.
Począwszy od XIII w. Wenecja rządziła praktycznie na wszystkich terenach należących do Morza Śródziemnego. Aby utrzymać pozycję niepokonanego okupanta, statki wojenne i handlowe musiały być zawsze sprawne, gotowe do bezpiecznej i jak najszybszej żeglugi. Musiały być też wciąż unowocześniane. W każdym ważniejszym porcie budowano więc stocznie. W Heraklion, w okresie od XIV do XVII wieku, zbudowano łącznie aż 19, zgrupowanych w trzy kompleksy. To bardzo dużo. Świadczy, że było to ważne strategicznie miejsce. Także dlatego, że po upadku Konstantynopola, Heraklion był centrum kulturalnym Europy.
Stocznie nazwane są Neoria. Słowo wywodzi się od starogreckiego "neorion", czyli arsenał. Budowle miały mocne, kamienne mury z łukowymi otworami i sklepieniem kolebkowym. Do dziś pozostały dwie stocznie, częściowo zburzone podczas budowy trasy wzdłuż brzegu morza.
Na tyłach stoczni znajduje się zbiornik wodny także z
Cysterna przylega do arsenału. Składa się z dwóch komór połączonych łukowymi otworami.
Początki miasta datuje się nawet na okres minojski, czyli 2 000 lat p.n.e. Jednak zabytków z tego okresu próżno szukać w mieście. Czas późniejszy, starożytny też niewiele pozostawił. Nawet bizantyjski nie miał istotnego znaczenia dla miasta i dla dzisiejszych wspomnień i zabytków. Dopiero okupacja wenecka, czyli od XIII w. pozostawiła wspomnienia. Szczególnie przełom XVI i XVII w., a więc schyłek ich panowania na Krecie, przysporzył chwałę. Był to czas, gdy Rethimno było jednym z głównych ośrodków kulturalnych na wyspie. Powstała forteca i port z piękną i klimatyczną latarnią, oraz łatwa do ominięcia fontanna Rimondi, jako ostatnia nawiązująca do czasów starożytnych.
Gdy w 1645 r. Rethymno zostało zdobyte przez Turków Osmańskich, mieszkańcy zmuszeni zostali do schronienia się w Fortecy. Nie na długo to pomogło, gdyż już 23 dni później, miasto zostało zdobyte przez nowego okupanta, który panował tu aż do 1897 roku. Turcy wprowadzili nie tylko nowe rządy. Nowa religia dla niezwykle bogobojnych mieszkańców, przekształcanie kościołów w meczety, zmieniło obraz miasta pod każdym względem. Trudno było przystosować się do nowych zwyczajów, jednak czas i nowe pokolenia, przyniosły przyzwyczajenie i oswojenie z nową rzeczywistością.
Rok 1898, na mocy porozumienia, przyniósł nowe rządy. Kreta stała się autonomicznym państwem, z własną konstytucją i rządem. Piętnaście lat później wyspa włączona została do Grecji. Po kolejnych dziesięciu latach, Turcy i wszyscy islamiści zostali wywiezieni. Na ich miejsce przyjechali uchodźcy z Azji Mniejszej, wyznający religię prawosławną, która do dziś obowiązuje w całym państwie.
Dziś Rethymno to miasteczko bardzo urokliwe. Polecam odwiedzić miejsca zabytkowe, opisane poniżej, ale przede wszystkich, pospacerować, zagubić się w tych tak bardzo klimatycznych uliczkach.
Stary port, leżący na zach. - pół. od nowego, powstał już w X w., jednak rozbudowany został w XIII w.
Piękna latarnia morska wybudowana została przez Egipcjan, gdy w 1830 r. przejęli Kretę. Na jej miejscu wcześniej stała wybudowana przez Wenecjan.
Historię portu bardzo ciekawie opisuje Pandelis Prevelakis w książce pt. "Kronika pewnego miasta". Otóż od lat zmagano się tu z ogromnym zamuleniem, co utrudniało bezpieczne cumowanie. Ściągnięto pogłębiarkę, dzięki której nurek, oprócz ogromu żelastwa, każdego dnia wyławiał kolejne cenne przedmioty; brązowy sztylet, moździerz, mosiężną tacę, a nawet ogromną armatę, która po oczyszczeniu okazała się wenecką, gdyż znaleziono wygrawerowanego lwa. W końcu pogłębiarka trafiła na drewno i kamienie. Okazało się, że zostały tu zatopione statki. Koszty oczyszczenia dna z dnia na dzień rosły. Dodatkowo, grzęzły statki nowe, przybyłe do miasta. Gdy wpłynęły na zatopione kamienie, uszkodzone zatapiały.
Aby zapobiec kolejnym nieszczęściom, zaczęto organizować podwodne eksplozje dynamitu. Wszystko nie na wiele się zdało...
Nie chcę przytaczać wszystkich faktów, natomiast szczerze polecam wspomnianą książkę, jest lepsza od jakiegokolwiek przewodnika.
W miejscu, które jeszcze w XVII w. stanowiło centrum weneckiego miasta, znajduje się zabytkowa fontanna. Ufundowana została w 1626 roku, przez rektora miasta A. Rimondi. Stanowiła wtenczas jedno z głównych w mieście źródeł wody pitnej. Obiekt z jednej strony nawiązuje do kultury weneckiej, gdyż poprzez trzy ujścia wody, z których każdy jest w kształcie głowy lwa, to także nawiązuje do kultury greckiej, dzięki czterem kolumnom, których głowice wykonano w stylu korynckim.
Dziś jest to miejsce chętnie odwiedzane przez turystów, ukryte między tawernami, sklepikami i piękną zielenią.
Nad zabudowaniami miasta góruje minaret meczetu Neratze, zwanego też meczetem Gazi Sussein. Pierwotnie był kościół Św. Marii, przekształcony później w klasztor augustianów. Gdy Turcy zdobyli miasto, sukcesywnie przekształcali kościoły w meczety, wprowadzając nową religię. Świątynia została więc w 1657 roku, zamieniona w meczet, któremu nadano miano osmańskiemu zdobywcy Rethimno, Gazi Hussein Paszy. Zdjęto całą konstrukcję dachu, by budowlę przykryć trzema kopułami. Budowa minaretu zajęła nieco więcej czasu, gdyż ukończono ją dopiero w 1890 roku. Jest jednak imponująco wysoka, mierzy 27 metrów. Umieszczono na niej dwa balkony dla modlitw.
Gdy w 1925 roku, Turcy opuścili Kretę, meczet ponownie przekształcono w kościół, jednak nigdy już tej funkcji nie pełnił. Obecnie patronat przejęło Stowarzyszenie Promocji Sztuki Rethymno. Odbywają się tu koncerty i lekcje muzyki.
Gdy w 2010 roku, pierwszy raz odwiedziłam Kretę, Muzeum Archeologiczne mieściło się w niewielkim budynku przy wejściu do Fortu. Jednak, ze względu na niestabilność podłoża, tymczasowo przeniesiono eksponaty do kościoła św. Franciszka. Choć obiekt jest zabytkowy i bardzo ciekawy, to jest tu za mało miejsca na wszystkie eksponaty. Na stronie Ministerstwa Kultury i Sportu, można przeczytać, że w planach jest budowa nowego Muzeum Archeologicznego.
Nie mniej jednak, sama budowla jest historycznie i architektonicznie bardzo ciekawa. Powstała w XVI w. jako katedra klasztoru Zakonu Franciszkanów. Było to także miejsce pochówku najbogatszych rodzin i ważnych urzędników. Gdy w 1654 r. Turcy zdobyli miasto, kościół włączono do kompleksu meczetu Nerantz.
Na uwagę zasługuje, bogato zdobione na styl renesansowy, wejście do budynku. Zewnętrzne mury z łukowymi przejściami i zdobieniami, które nagle urywają się, świadczą o tym, że dzisiejszy układ ulic i budynków dalece odbiega od tych z czasów weneckich czy osmańskich.
Najstarsze eksponaty sięgają okresu paleolitycznego, czyli 2 mln lat p.n.e. W kolejnym, sięgającym okresu przedpałacowego, czyli ok. 2 000 lat p.n.e., na uwagę zasługuje fakt, że na Krecie rozwijał się wtedy przemysł perfumeryjny. W okresie geometrycznym zaczęto wyrabiać i stosować żelazo. Najmłodsze eksponaty sięgają końca podboju arabskiego. Wszystko poukładane jest chronologicznie i ciekawie opisane.
5. Megali Porta w Rethimno
W 1580 r. Wenecjanie postawili Fortecę opisaną w pkt. 1. Wcześniej jednak murami otoczyli miasto. Miały one stanowić zabezpieczenie przed inwazją Turków Osmańskich. Okazały sie mało skuteczne, więc podjęli się budowy Fortecy na wzgórzu, którą dziś jest atrakcja turystyczną w Rethimno. Nie mniej jednak, po wspomnianych murach okalających osadę, niewiele pozostało. Jednym z nielicznych wspomnień jest brama, zwana Megali Porta (Wielkie Drzwi) lub Porta Guora, od panującego wtenczas miastem, Jocopo Guoro.
Ocalała część muru wkomponowana jest w nowe zabudowania i być może stanowi część dalszą, jako ściany wewnętrzne. Sama brama też nie wygląda wyjątkowo atrakcyjnie, jednak swego czasu była to jedna z trzech głównych bram prowadzących do miasta.
Loggia w okresie okupacji weneckiej, stanowiła miejsce spotkań szlachty i ważnych osobistości zarówno z życia kulturalnego, handlowego, politycznego jak i gospodarczego. Zawsze usytuowana była w centrum miasta, miała zadaszenie i ściany z łukowymi otworami. Wszystko dlatego, by przy ogromnym, letnim upale, chronić przed słońcem i dać możliwość ochłody dzięki piętrzącym się podmuchom wiatrów, ale też osłaniać przed deszczem, w chłodniejszym okresie roku.
Loggia ufundowana przez weneckiego architekta Michela Sanmicheliego, powstała w XVI w.
W 1646 roku, po tureckim podboju miasta, została przekształcona w meczet. Dalej, w 1924 roku, miał tu siedzibę Bank Narodowy. Od 1950 roku do dziś, obiekt włączony został do Muzeum Archeologicznego. Można tu zakupić certyfikowaną kopię zabytku włączonego do Funduszu Zasobów Archeologicznych.
Od siebie prywatnie;
Z każdego wyjazdu staram się przywieźć pamiątkę nawiązującą do danego miejsca. Z Kretą związany jest Zeus; tu się narodził i wychował. Figurki, które oglądałam w kramach, nie zadawalały mnie - były tandetne. W Heraklionie, w jednym ze sklepików na głównej alei zobaczyłam śliczną, niewielką postać bogini wężowej, czyli kopię tej, która została znaleziona w słynnym Pałacu Knossos, a która jest w posiadaniu Muzeum Archeologicznego w Heraklionie. Kosztowała prawie 100,- €, co dla mnie, gdy zwiedzanie samochodem jest dość kosztowne, było sporym wyzwaniem. I tu przyznam, że przypadkowo, trafiłam na tematyczne miejsce. Loggia dziś to tak naprawdę sklep rekomendowany przez Muzeum Archeologiczne. Można pooglądać, poczytać skąd dany eksponat pochodzi i wybrać ten, który się spodoba, a który można zakupić zgodnie z własnym budżetem. I ja tak zrobiłam. Kupiłam kopię oznaczoną nr 1407, która kosztowała 40,- € i na którą dostałam certyfikat Narodowego Muzeum Archeologicznego w Atenach. Po powrocie do domu bez problemu odnalazłam opis mojego eksponatu. Dziś jest dla mnie najważniejszą i najwspanialszą pamiątką, jaką kiedykolwiek przywiozłam z wakacji. Miałam wprawdzie niewielki problem na lotnisku, jednak rachunek z pieczątką muzeum załatwił sprawę.
Rzymianie jako pierwsi, gdy okupowali Kretę w latach 330 ÷ 828, postawili mury. Niewiele pozostało z tego czasu, skrawki pomiędzy domami, których trudno się dziś doszukać.
Gdy w 824 roku, Saraceni podbili wyspę, postawili nowy mur otoczony z zewnątrz rowem.
Kolejny wiek przyniósł nowe rządy. Bizantyjczycy nie mogąc pogodzić się ze stratą, gdyż położenie Krety jest wyjątkowo dogodne, po kilku próbach, ponownie zdobyli wyspę w 961 roku. Zburzyli całkowicie arabskie fortyfikacje i postawili nowe.
W 1204 roku, w wyniku IV krucjaty, Wenecjanie wykupili Kretę. Postrzegali port jako ważny dla bezpieczeństwa. Nie mniej jednak wzmocnili istniejące mury, tworząc Heraklion jako jeden z najlepiej ufortyfikowanych miast w basenie Morza Śródziemnego. Gdy w 1453 roku upadł Konstantynopol i widząc kolejne podboje Imperium Osmańskiego, w 1462 r. rozpoczęto budowę nowych murów. Budowa trwała przeszło 100 lat. O tym, jak ważne były dla obrony miasta świadczy to, że gdy w 1645 roku Turcy napadli na Kretę, Heraklion walczył aż 21 lat. Walka ta zasłynęła jako najdłuższe oblężenie w historii. Po zajęciu miasta, okupanci naprawili mury, nie wprowadzając nowych rozwiązań.
Cała Kreta mocno była bombardowana podczas II wojny światowej. Po odzyskaniu niepodległości, były propozycje by wyburzyć mury by w tym miejscu mogły powstawać nowe budowle, jednak rozbiórki nie dokonano. Naprawiono uszkodzenia, dzięki czemu jest to dziś jedno z najlepiej zachowanych weneckich fortyfikacji w Europie.
Mury mają długość 4,5 km, siedem bastionów; św. Andrzeja, Pantokratora, Betlejemski, Martinengo, Jezusa, Vitouri, Sambionara i cztery bramy miejskie.
Cytadela zbudowana została na wzgórzu Paleokastro. Pierwotnie, w czasach starożytnych, znajdował się tu akropol z sanktuarium Artemidy. O jego istnieniu świadczą znalezione liczne rzeźby. Osada z domostwami prawdopodobnie znajdowała się bliżej dzisiejszego portu. Do dziś nie zachowały się jednak żadne informacje dotyczące budowli.
Między X a XIII w. Bizantyjczycy stworzyli ufortyfikowaną osadę, jednak nie na samym wzgórzu, lecz troszkę na wschód. Mury miały kwadratowe wieże i dwie bramy.
Gdy Kretę wykupili Wenecjanie, bardzo szybko miasto zasiedlone zostało przez burżuazję. W 1540 roku rozpoczęto budowę nowego muru obronnego. Ciągłe napady Tureckie i zniszczenia jakie po nich pozostawały, zmusiły do podjęcia się nowej inwestycji - Weneckiej Fortecy na wzgórzu, którą dziś można odwiedzać. Budowę rozpoczęto w 1573 roku. Początkowo planowano murami okalać domostwa mieszkańców, jednak zaniechano tak rozległej budowy. Prace zakończono w 1580 roku. Na terenie cytadeli znajdowała się straż wenecka i budynki użyteczności publicznej. W razie inwazji tureckiej miało tu być schronienie dla ludności.
Rethimno bardzo szybko zostało zdobyte przez Turków. Obrona trwała zaledwie 23 dni. Forteca nie stanowiła dobrej obrony, szczególnie ze względu na brak rowu wokół muru. Okazuje się jednak, że układ budowli wewnątrz był dobrze przemyślany. Przykładowo, składy amunicji usytuowano od strony północnej, budowle potrzebne do oblężenia od strony południowej. Budynki dla ludności znajdowały się w centralnej części. 13.XI.1646 roku, podczas piątej inwazji Turków Osmańskich, Rethimno zostało zdobyte. Ludność chroniąca się w cytadeli, była wymęczona chorobami, brakiem żywności i amunicji.
Zwiedzając fortecę można czuć niedosyt, gdyż niewiele pozostało do zobaczenia. Trzęsienie ziemi i II wojna światowa wiele zniszczyły. Zgliszcza budowli rozebrano.
Odrestaurowano katedrę Św. Mikołaja, którą Turcy przerobili na meczet sułtana Ibrahima. Naprzeciwko znajduje się budynek, który prawdopodobnie był więzieniem.
W odrestaurowanych budynkach latem odbywają się imprezy kulturalne.
W IV tysiącleciu p.n.e., zgodnie z mitologią grecką, Kydon, czyli syn boga Hermesa, na wzgórzu Kastelli, założył minojską osadę o nazwie Kydonia. Lokalizacja jest idealna; teren przyległy do morza, otoczony równiną bogatą w urodzajną glebę, spełnia wszystkie warunki potrzebne do rozwoju rolnictwa i rybołówstwa.
Okres ok 2 tysiąclecia p.n.e., to bardzo dobry czas dla Chanii. Kwitnie handel i żegluga. Rozwój garncarstwa przysparza wiele zysków. Było to jedno z najbardziej znaczących ośrodków na wyspie. Choć niewiele po tym okresie pozostało wiadomo, że budowle miały charakter pałacowy z luksusowymi domami i zadziwiającymi do dziś rozwiązaniami konstrukcyjnymi.
Cała architektura spłonęła w wielkim pożarze w 1450 r. p.n.e.
Miasto szybko otrząsnęło się po katastrofie. Kolejne lata, do około XI w. p.n.e., wykazują imponujący dobrobyt. Widać silne wpływy Myken, zarówno w architekturze jak i ceramice.
W 524 r. p.n.e. osiedlili się tu mieszkańcy wyspy Samos, którzy uciekali przed tyranem Polikratesem.
Okres panowania rzymskiego zaczyna się w III w. n.e.
W 823 roku miasto zostało zdobyte przez Saracenów, którzy rządzili Kretą do 1252 roku. Wtedy to, Wenecjanie, którzy w 1211 kupili wyspę w ramach IV krucjaty, przejęli także Chanię. W 1537 roku otoczyli miasto murem. Niestety, nie na wiele sie to zdało. Gdy Turcy masowo napadali na poszczególne rejony Krety, właśnie Chanię w 1645 r. zdobyli jako pierwsze miasto. Wszystkie kościoły i klasztory zamienione zostały na meczety. Wszelkie próby walki i powstania, szybko były tłumione. Dopiero rewolucja w 1897 roku przyniosła częściową autonomię wyspie, a od 1913 roku Kreta włączona została do Grecji.
II wojna światowa to bardzo trudny czas dla Greków. Liczne bombardowania zniszczyły wiele zabytków.
Choć trudno o zabytki z okresu archaicznego, czyli między VIII a V w. p.n.e., to jednak już z tego czasu pochodzą najstarsze ślady osadnictwa.
Przyjmuje się, choć podobno jest to hipoteza, że w okresie świetności Pałacu w Knossos, czyli około 2000 - 1400 r. p.n.e., Heraklion był portem dla dzisiejszego Heraklionu. Wynika to z faktu niewielkiej odległości do morza, które zawsze było ważnym obszarem transportowym.
Kolejny okres, do około 1100 r. p.n.e. to czas tzw. kultury mykeńskiej, obejmującej początkowo głównie Grecję kontynentalną, jednak później rozprzestrzeniającej się na wyspy Morza Egejskiego. Nazwa tego okresu pochodzi oczywiście od słynnych Myken.
We wszelkich informacjach dalej powstaje luka aż do roku 824 n.e., gdy osiedlają się tu Saraceni. Nadali osadzie nazwę Chandak, czyli fosa, gdyż wykopali wokół ogromny rów obronny. Stworzyli tu przystanek dla piratów, będących postrachem całego basenu Morza Śródziemnego.
Cesarstwo Wschodnio-Rzymskie, nazwane Cesarstwem Bizantyjskim, ze zgrozą patrzyło na przypływające tu wciąż, z ogromnymi łupami, pirackie okręty. W roku 961 zdobyli osadę. Wymordowali wszystkich Saracenów a miasto doszczętnie spalili, oczywiście po wcześniejszym wywiezieniu wszelkich kosztowności do Konstantynopola, podobno aż na 300 okrętach.
W roku 1204, w ramach IV krucjaty, miasto wykupione zostało przez Wenecję, za 1000 sztuk srebra. Zmienili nazwę na Candia. Rozkwitł handel ze wschodem, co powodowało znaczny rozwój miasta. Wenecjanie budowali bogate wille spychając rodowitych Kreteńczyków na obrzeża. Konflikt narastał, co skutkowało wybuchem licznych powstań. W efekcie Wenecjanie wzmocnili fortyfikacje, których mury osiągają grubość miejscami nawet 40 m. Niezależnie od konfliktu między mieszkańcami a okupantem, Candia, jak wtedy nazywało się dzisiejsze Heraklion, przeżywało rozkwit sztuki i kultury. Upadek Konstantynopola w 1453 roku spowodował, że osiedlili się tu artyści i uczeni. Powstała słynna szkoła malarstwa. Warto wiedzieć, że urodził się tu słynny rzeźbiarz i malarz, El Greco.
XVII w. przyniósł kolejne wyzwanie. Kolejne podboje Turków Osmańskich, także Krety, sprowadziły najeźdźców także do Heraklionu. Był to bardzo trudny czas. Inna kultura, inna religia, brak poszanowania życia ludzkiego... Choć wyspa statystycznie szybko sie poddała, bo w przeciągu czterech lat, Heraklion walczyło 22 lata. Życie straciło 30 000 Kreteńczyków. Choć Turków cztery razy więcej, to 27. IX. 1669 roku, okupanci zdobyli miasto, które nazwali Megalo Kasto, czyli Wielki Zamek, a wszyscy chrześcijanie musieli wynieść się poza jego granice.
Ciągłe powstania miejscowej ludności, ale i wojna grecko - turecka na kontynencie, po przeszło 200 latach, bo w 1889 roku, przyczyniły się do wyjazdu najeźdźcy. Miasto znów stało się częścią wyzwolonej Krety. Zyskało nową nazwę - Heraklion, jako miasta Herkulesa.
Okres drugiej wojny światowej to czas licznych bombardowań.
Od 1971 roku miasto stanowi centrum administracyjne Krety.
Jest trzecim co do wielkości miastem na Krecie, zaraz po Heraklion i Chania. Liczy około 40 000 mieszkańców. Leży po północnej stronie wyspy, w połowie drogi między Heraklion a Chania. To tu należy skręcić na południe wyspy, by spędzić dzień na palmowej plaży Preveli. Po drodze warto odwiedzić cmentarz z okresu minojskiego w Armeni, dalej jadąc urokliwym wąwozem Kourtaliotiko lub Kotsifou (są równoległe, warto więc w obie strony jechać inną drogą), nie można choć na chwilkę zatrzymać się w kamiennym klasztorze Moni Kato Preveli. Ale to wszystko jest obok miasta Rethymno, klimatycznego, z urzekającymi, pełnymi tawern, sklepików i kwiatów, uliczkami i kilkoma zabytkami, które warto zobaczyć. Ostatnio, latem 2019 roku, gdy kolejny raz odwiedziłam Kretę, zaczytałam się "Kronice pewnego miasta" autora Pandelis Prevelakis. Książka, oczywiście przetłumaczona także na język polski, napisana jest przez profesora historii sztuki na Akademii Sztuk Pięknych w Atenach. Myli się jednak ten, kto uzna, że pozycja jest ciężka i z trudnymi pojęciami. Sprawdza się tu opinia, że ogromną sztuką jest opowiadać o ważnych sprawach w prosty i przystępny sposób. Otóż Prevelakis, przekazuje historię miasta, wydarzeniami z własnych wspomnień. W sposób bardzo indywidualny i przystępny na tyle bardzo, że można zakochać się w mieście, o wiele bardziej niż jakimkolwiek innym na Krecie. Osobiście polecam z całego serca.
Margarites to mała miejscowość ukryta w górach, a dokładnie u podnóża najwyższego szczytu na wyspie, Psiloritis. Jadąc tu trzeba mieć więc na uwadze "ciekawą" drogę, pełną serpentyn i stromych podjazdów. Nie ma tu banku, poczty ani tym bardziej galerii handlowej. Jest jedna ulica i mnóstwo zakładów garncarskich. Trudno powiedzieć, czy jest tu taniej, ale z całą pewnością wyroby wykonane tutaj są metodą tradycyjną, czyli w miarę możliwości nawiązującą do czasów gdy sprzedawane produkty były w powszechnym użytkowaniu. Wiele sklepów, będących jednocześnie warsztatami wystawia koło garncarskie na którym, przy turystach, rzemieślnicy wykonują istne cuda.
Garncarze w Margarites nie oceniają wysoko połyskujących i niezwykle kolorowych wazonów kupowanych w kramach, w miastach lub tam gdzie jeżdżą wycieczki fakultatywne.
Wszystko to dlatego, że wyrabiane są masowo i wypalane w piecu elektrycznym. Dzięki czemu mają połyskującą i kolorową fakturę. Z całą pewnością w czasach starożytnych nie było to możliwe. Dzban nawiązujący do czasów z p.n.e. wykonany musi być ręcznie a następnie wypalany w tradycyjnym piecu. Jest on przydymiony, mało kolorowy ale realny dla czasów użytkowania. Zaokrąglone kształty nawiązują do przeznaczenia. Kobiety trzymając za ucho, niosły naczynie z wodą na ramieniu, często kilka kilometrów. Spód więc nie mógł mieć ostrych krawędzi gdyż pokaleczyłby obojczyki. Taki dzban musiał mieć podstawkę, na której ustawione naczynie stało stabilnie.
współrzędne do nawigacji: 35.33833, 24.68637
moje, subiektywne uwagi:
Mało jest tu miejsc parkingowych, trzeba szukać....
Warto tu przyjechać popołudniu, gdy wyjadą wycieczki fakultatywne, dzięki temu ominiemy tłumy. Czytałam też opinię, że gdy wyjadą duże autokary, ceny sa niższe. Nie miałam jednak możliwości sprawdzenia :)
informacje dotyczące:
położenia,
cen biletów,
godzin otwarcia,
innych zabytków na Krecie
znajdziesz w kafelkach poniżej
Złoty wisiorek z pszczołami przedstawia dwa owady połączone głowami i odwłokami, tworząc ozdobę w kształcie pierścienia. Rozpostarte skrzydła informują, że pszczoły przedstawione są w trakcie lotu, transportując krople miodu. Wisiorek jest niewielki, może tym bardziej zachwyca precyzja wykonania. Wydobyty został w Malii. Datuje się, że pochodzi z XVIII w. p.n.e.
Gliniany dysk z Festos pochodzi z XVII w. p.n.e. Wyryte znaki hieroglificzne ułożone są spiralnie od krawędzi do środka dysku, po jego obu stronach. Eksponat ważny jest, gdyż stanowi najstarsze na świecie świadectwo istnienia pisma. Nie udało się odczytać tekstu. Wiadomo natomiast, że znajduje sie tu 45 różnych znaków, powtarzających się i pogrupowanych, tworząc oddzielne słowa.
Wężowe boginie, dokładnie dwie. Znalezione zostały w skarbcu głównej świątyni w Pałacu w Knossos. Przyjmuje się, że pochodzą z 1650 ÷ 1550 r. p.n.e. Te dwie niewielkie figurki przedstawiają boginię matkę i jej córkę, z okresu minojskiego. Nazwa nie jest przypadkowa, gdyż mniejsza z postaci, trzyma w obu rękach węże. Skomplikowana minojska szata świadczy o boskości postaci. Obnażone piersi silnie nawiązują do atrybutów kobiecości. Figurkę znaleziono z podobną, nieco większą. Wszystko otoczone było cennymi przedmiotami.
Sarkofag Agia Triada pochodzi z grobu w Agia Triada, z 1400 r. p.n.e. Jest jedynym minojskim sarkofagiem kamiennym. Pokryty został tynkiem i bogato pomalowany. Freski przedstawiają sceny, które okazały się ważnymi dla archeologów, gdyż pokazują zwyczaje pogrzebowe w czasach minojskich.
Ryton z głową byka jest przykładem rzeźby kamiennej. Pochodzi z XV w. p.n.e. Znaleziony został oczywiście w Pałacu w Knossos. Byk był najważniejszym zwierzęciem w religii minojskiej. Rogi, których nie odnaleziono, były prawdopodobnie drewniane i pokryte złotem. Oczy wykonane były z kryształu górskiego i miały namalowane źrenice. Nacięcia mają imitować sierść i grzywę. Rzeźba była tak naprawdę wazonem. Dwa otwory, jeden na górze szyi służył do wlewania płynu, dolny do opróżniania. Byk zachował się częściowo, tylko lewa strona byka jest oryginalna
Książę z liliami. Jedną z sal przeznaczono na freski znalezione w Pałacu w Knossos, a właściwie ich fragmenty. Dokładnie odrestaurowane ukazują co znaleziono w pałacu, a co zostało dopracowane w trakcie badań archeologów. Książę z liliami uznany jest za najsłynniejszy fresk. Przedstawia młodego mężczyznę na czerwonym tle. Szeroki pas, naszyjnik i wyrafinowane nakrycie głowy ozdobione liliami i pawimi piórami, sugeruje, że przedstawiona postać to król lub wysokiej rangi kapłan, mieszkający w pałacu.